Test: Isuzu D-MAX 3.0 LS 163 KM – auto dla Chucka Norrisa
Pickupy z roku na rok stają się coraz bardziej popularne w Polsce. To auta idealne na amerykańskie bezdroża, które swoją drogą nie różnią się znacznie od polskich…dróg. Specjalistą od jazdy pickup’em był nieustraszony Chuck Norris w legendarnym serialu o strażniku Texasu. Podobno samochód wymyślono po to, by móc szybciej uciekać przed Chuckiem Norrisem. Przetestowaliśmy idealne auto dla mistrza. To Isuzu D-MAX 3.0 LS.
Isuzu D-MAX 3.0 LS – samochód dla twardziela
Chuck Norris szybciej stoi w miejscu niż ty jeździsz samochodem
Ok, samochodem, którym Chuck poruszał się na planie ,,Strażnika Texasu” był nie Izuzu D-MAX a Dodge Ram. Choć te dwie firmy więcej dzieli niż łączy, trzeba przyznać, że obie potrafią robić mocne i efektowne pickupy. Masywny grill oraz nadkola D-MAX-a wyglądają naprawdę amerykańsko. Isuzu to japońska marka z długą tradycją. Na polskim rynku obecna jest od niedawna i oferuje tylko jeden model w kilku wersjach. Już w przyszłym roku zadebiutuje kolejna generacja D-MAX-a. Skąd mamy pewność, że odniesie sukces? Tak twierdzi Chuck Norris. Ponoć saper myli się tylko raz. On nigdy!
Wnętrze Isuzu D-MAX 3.0 LS
Chuck Norris nie nosi zegarka. To on decyduje, która jest godzina
We wnętrzu Isuzu D-MAX 3.0 LS znajdziemy tylko to, co najpotrzebniejsze. Mimo, że to najbogatsza wersja wyposażenia, trudno szukać automatycznej klimatyzacji, czy nawigacji GPS. Nieco spartańskie warunki wewnątrz mogą być jednak atutem tego auta. Obsługa jest bardzo prosta. Radio firmy Pioneer można ustawiać za pomocą przycisków lub panelu dotykowego. Nie jest to sprzęt najwyższej jakości, ale dzięki niezłym głośnikom wystarcza by zagłuszyć ryk silnika. Stylistyczną pozostałością lat 90. jest malutki, szary wyświetlacz, wskazujący aktualną godzinę. Ten archaiczny detal może rozbawić niektórych klientów. Dla Chucka Norrisa czas to jednak nie problem. On sam nie żyje już od 20 lat, tylko śmierć ciągle boi się mu o tym powiedzieć.
Mocne wycieraczki Isuzu D-MAX
Kiedy Chuck Norris patrzy w niebo chmury pocą się ze strachu. My nazywamy to deszczem
Egzemplarz testowy to wersja Double Cab. Pięciomiejscowa kabina jest wygodna i ergonomiczna. Narzekać na brak miejsca nie powinien ani kierowca, ani pasażer. Nawet biznesmen ze sporą nadwagą usiądzie wygodnie za kierownicą. Dzięki wysokiemu prześwitowi, wsiadanie jest wygodne. Zawsze można podeprzeć się na masywnym progu. O wiele gorzej jest z tyłu. Oparcia tylnych siedzeń, umieszczone niemal pod kątem prostym, są zaprzeczeniem komfortu. Nie ma też zbyt dużej przestrzeni na nogi. Ale taki już urok pickupa. Obsługa komputera pokładowego jest prosta. Służy do tego jeden przycisk, znajdujący się przy zegarach. Te są przejrzyste i wyglądają efektownie, gdy w ciemności świecą jasnym światłem. Mankamentem jest lewarek zmiany biegów. Drży od momentu odpalenia silnika. Precyzja nie jest mocną stroną dźwigni. Skrzynia biegów powinna zostać poddana modernizacji. Choć Chuck Norris na pewno nie zwróciłby na to uwagi, my, jako zwykli ludzie musimy docenić solidne wykonanie wycieraczek, które dają sobie świetnie radę nawet podczas największej ulewy. Problemu nie sprawi im także wytarcie z szyby warstwy błota. Na przykład gdyby trzeba było ścigać przestępców po teksańskich bagnach.
Silnik 3.0 D 163 KM – niekulturalny, ale ekonomiczny
Chuck Norris potrafi wyprzedzać nawet na kolejce górskiej
Co prawda żadna maszyna nie posiada tak dużej mocy, by zrobić wrażenie na Chucku Norrisie. Legendarny Strażnik Texasu zapewne czerpałby jednak przyjemność z podróżowania najmocniejszym D-MAX-em. Zaletą silnika 3.0 D jest przyzwoita moc 163 KM i moment obrotowy 360 Nm, osiągany w zakresie 1600-3200 obr./min. Kultura pracy pozostawia wiele do życzenia, ale to nie problem w aucie dla prawdziwych twardzieli. Silniki Isuzu słyną z dużej trwałości. Są stworzone do ciężkiej pracy. Trzylitrowa jednostka nie ma może efektownych osiągów, ale też nie posiada kłopotliwej, skomplikowanej budowy. Maksymalny uciąg testowanego pojazdu wynosi trzy tony. To niemal tyle, ile ważą hantle, którymi Chuck codziennie rano ćwiczy biceps. Ponadto D-MAX cechuje się największą w klasie ładownością – aż 1146 kg. W gamie silników, obok 3.0 D znajduje się także jednostka 2.5 D o mocy 136 KM. Podczas codziennej eksploatacji różnica w mocy jest nieodczuwalna. Dodatkowe konie mechaniczne przydają się w terenie. Przyspieszenie do ,,setki” zajmuje Isuzu 10,7 s. Prędkość maksymalna to przyzwoite 175 km/h. D-MAX posiada napęd na tylne koła. Jeśli chcemy, możemy jednak za pomocą przycisku włączyć napęd na obie osie. Tę opcję wybierzemy tylko w bardzo trudnym lub śliskim terenie. Napęd 4WD jest raczej dodatkiem, który powinien być używany sporadycznie. Prawdopodobnie Chuck Norris, w ogóle by go nie uruchamiał. Nawet podczas przeprawy przez ocean.
Jak jeździ Isuzu D-MAX 3.0 LS – test w Bieszczadach
Chuck Norris potrafi cofać samochodem do przodu
Isuzu D-MAX to przede wszystkim auto idealne do ciężkiej pracy. Obojętnie czy jest to praca na budowie, czy też jako nieustraszony stróż prawa. Doskonała ładowność – 1146 kg, pozwala bez problemu przewieźć nawet ciężki materiał. Na ,,pace” mieści się paleta Euro. Ponad tysiąc kilogramów dopuszczalnego obciążenia miażdży konkurencję. To prawie dwa razy tyle, ile jest w stanie uwieźć Dodge Ram i o około 300 kg więcej niż najpopularniejsze pickupy z Volkswagenem Amarokiem, Nissanem Navarą i Toyotą Hilux na czele! Oczywiście kabina Double Cap nieco zmniejsza przestrzeń załadunkową (Isuzu w tej wersji jest krótsze), ale dla Chucka Norrisa to nie problem. W pracy mógłby przewozić w skrzyni jednocześnie jedenastu stukilowych bandytów, których pokonałby oczywiście kopniakiem z półobrotu. Może to problem umieścić ich wszystkich w małej skrzyni, ale… jemu by się to udało…
7 litrów paliwa na 100 km – wynik Isuzu z trzylitrowym silnikiem
Gdyby Chuckowi Norrisowi zabrakło paliwa na pustyni, jego pickup jechałby dalej, bo silnik bałby się przestać pracować. Zwyczajni ludzie muszą jednak zwracać uwagę na takie detale jak średnie spalanie, czy zasięg auta. Jak wykazały nasze testy, Isuzu, choć jest masywnym, ryczącym pickupem, potrafi jeździć… ekologicznie. Nasz trzylitrowy brutal po raz kolejny dwukrotnie przebija poprzednie auto Chucka. W trasie, spokojnie spala 7 litrów na 100 km. Jeśli jeździ się w miarę ekonomicznie, acz bez przesady, można uzyskać uśredniony wynik w granicach ośmiu litrów. To nawet mniej niż deklaruje producent. Inna sprawa, że testowane Isuzu posiadało aerodynamiczny typ obudowy skrzyni o nazwie Sport Design Box. Ta wersja kosztuje netto prawie 11 tysięcy złotych. Można ekologicznie podróżować Isuzu, trzeba tylko dobrze nauczyć się nim jeździć. Ciekawostką jest komputer pokładowy. Przed pierwszym tankowaniem zwariował i pokazywał szalone dane typu spalanie średnie rzędu 19 lub 99 litrów. Po kolejnym tankowaniu nagle ozdrowiał, by wskazywać już, miejmy nadzieję, realne wyniki.
Sztywne opony D-MAX-a – w Bieszczadach jak w Texasie
Ulubiony samochód Norrisa to DostawChuck
Testowy Isuzu był wyposażony w szesnastocalowe felgi i duże opony o rozmiarze 245/70. Są one optymalne do jazdy po asfalcie, ale niestety zupełnie nie sprawdzają się w terenie. By jak najlepiej sprawdzić, czy pickup będzie nadawał się do roli auta służbowego nieustraszonego Strażnika Texasu, pojechaliśmy nim w polskie Bieszczady. Uznaliśmy, że tamtejszy krajobraz najbardziej przypomina teksańskie wyżyny. Prawdopodobnie Isuzu poradziłby sobie w tym terenie lepiej, gdyby nie opony. Są twarde a błoto przylega do nich tak szybko jak pięść Chucka do twarzy groźnego przestępcy. Niestety ogumienie nie pozwala wykorzystać nawet połowy terenowego potencjału masywnego D-MAX-a. Aby wybrać się nim w teksańskie góry, trzeba zmienić opony na nieco bardziej przystosowane do trudnego terenu. Prawdopodobnie także to ze względu na opony a nie zestrojenie zawieszenia, po nierównościach nie jeździ się komfortowo.
Strażnik Texasu 2 – czekamy na drugą część
Chuck Norris nigdy nie odpalił auta ,,z popychu”. Zawsze czynił to kopem z półobrotu.
Nasza redakcja zastanawiała się nad tym, dlaczego serial ,,Strażnik Texasu” z Chuckiem Norrisem w roli głównej, kilka lat temu zniknął z anteny. Być może widzom znudził się już przestarzały pickup, jakim poruszał się bohater. Proponujemy amerykańskim scenarzystom i reżyserom, podjęcie starań zmierzających do nakręcenia drugiej części przygód legendarnego Cordella Walkera. Oczywiście z niezawodnym Chuck’iem w roli głównej. Rolę pickupa tym razem zagrałby testowy Isuzu D-MAX 3.0 w wersji LS. To idealne auto dla superbohatera – twarde, niezawodne i bardzo mocne. Amerykański producent mógłby zakupić pickupa w Polsce. Tu Isuzu, jako jedyne auto w swoim segmencie otrzymuje aż pięcioletnią gwarancję. Cena także jest atrakcyjna. Za testowaną wersję (najbogatsza wersja wyposażenia LS) trzeba zapłacić brutto 120 263 zł. Po odliczeniu vatu jest to jedynie 97 775 zł. Obecnie kosztuje ona jeszcze mniej, gdyż trwa promocja z 11 % rabatem (87 950 zł). Najtańsze Isuzu ze słabszym silnikiem i spartańskim wyposażeniem, można kupić już za 60 075 zł. Trochę boli fakt, że w najbogatszej, według nomenklatury marki, wersji nie ma standardowo nawigacji, automatycznej skrzyni biegów, czy skórzanej tapicerki. Za to wszystko trzeba dodatkowo dopłacać. To wszystko nie może jednak zmartwić Chucka Norrisa. W końcu to on wymyślił banknot dwustuzłotowy. I to jeszcze przed narodzinami Mieszka II. Poza tym wciąż w sprzedaży znajduje się limitowana wersja The Rock z pakietem dodatkowego wyposażenia i w cenie 99 990 zł netto. Dzięki masywnemu D-MAX-owi, Strażnik Texasu mógłby jeszcze przez długie lata ścigać najgroźniejszych przestępców. Chuck okiełznał już w życiu wiele pojazdów. Zdarzało mu się nawet ponoć jeździć konno na wielbłądzie. Z pewnością nie miałby kłopotów z wykorzystaniem całego potencjału Isuzu D-MAX 3.0. Zatem, do dzieła!
Isuzu D-MAX 3.0 LS 163 KM – dane techniczne |
|||||||||||||||||||||||||||||||
|
|