Test: Chrysler 300C 3.0 CRD Touring
Czy amerykańska limuzyna jest w stanie zagrozić mocnym konkurentom z Europy? Chrysler 300C 3.0 CRD udowadnia, że tak! Podczas testu, amerykańska limuzyna z niemieckim silnikiem zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, choć nie każdemu to auto przypadnie do gustu
Czy rozmiar ma znaczenie?
Chrysler 300C Touring ma ponad 5 metrów długości, dodajmy 18 calowe koła i czarny kolor i mamy idealną limuzynę przypominającą…Bentley-a. Podobieństwo do klasycznej brytyjskiej limuzyny nie jest zapewne przypadkowe, jednak trzeba przyznać, że pomimo tego faktu auto wygląda oryginalnie i elegancko. Tym samochodem nie ukryjemy się w tłumie. Długa, płaska maska, dość nisko poprowadzona krawędź dachu i te przednie reflektory… tak – tego auta nie da się z niczym pomylić.
Dużo miejsca mało światła
Na ilość miejsca nie mogą narzekać ani osoby jadące z przodu ani pasażerowie tylnej kanapy. Jednak ujemnym skutkiem nisko poprowadzonej krawędzi dachu jest niezbyt dobra ( jak na limuzynę klasy premium ) widoczność. Większość kierowców, będzie musiała się wychylać, żeby dostrzec światła na skrzyżowaniu.
Obszerne przednie fotele z szerokim zakresem regulacji zapewnią komfort każdemu kierowcy ( nawet jeśli waży 130 kg 🙂 ). Bardzo wygodne lecz bez praktycznie, żadnego trzymania bocznego. Na szybszych zakrętach można dosłownie ześlizgnąć się ze skórzanego fotela – choć z drugiej strony, dość miękkie zawieszenie nie zachęca do szaleńczej jazdy na zakrętach.
Wyposażenie testowego Chryslera 300C – temat rzeka
Walter P. Chrysler Signature Series – czyli All Inclusive
Nie sposób wymienić wszystkich elementów wyposażenia STANDARDOWEGO Chryslera 300C Walter P. Chrysler Signature Series, opiszę kilka ciekawszych rozwiązań. Pierwszy interesujący gadżet – regulacja osiowa pedałów – teraz możemy dostosować jak głęboko znajdują się pedały ( sic! jakoś to znanie ,,z pedałami” dziwnie brzmi – przepraszam za ew. skojarzenia ).
Elektrycznie regulowane fotele, kierownica, lusterka – nieźle.
Są jednak również podgrzewane fotele – oczywiście wszystkie ( 4 szt )
Co więcej? Cóż, wszystko co potrzeba włącznie z tempomatem, ksenonami, kluczykiem key-less szyberdachem,skórzaną tapicerką, nawigacją czy dobrym systemem audio ze zmieniarką – każdy znajdzie coś dla siebie
Konkurencyjne samochody np. Mercedes E-class lub Audi A6 oferują czasem jeszcze bardziej zaawansowane wyposażenie ale jedynie w opcji! W standardzie, żaden konkurent nie oferuje podobnego wyposażenia. Mało tego – chcąc doposażyć bazową wersję Mercedesa czy Audi wydamy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Np. 190 konne Audi A6 Avant 2.7 TDI kosztuje 212 tys. PLN ale żaden dealer nie sprzedał takiego auta. Każdy klient kupujący auto za taką cenę oczekuje pewnego wyposażenia. Po wybraniu kilku pozycji cena wzrasta np. o 50 tys. PLN i realna cena auta wynosi np. 260 tys. PLN.
Atrakcyjne ceny Chryslera 300C
Chrysler 300C jest tutaj wyjątkiem – prawie wszyscy klienci kupują auto za ,,podstawową” cenę która katalogowo wynosi 194 627 PLN. Mało tego – aktualnie jest sporo aut z 2010 w naprawdę atrakcyjnych ofertach.
Są też wady..
Gdzie konkurencja ma przewagę nad Chryslerem 300C? W nowinkach technicznych! Chrysler 300C to taki Mercedes sprzed kilku lat. Ksenony są – jasne! Ale nie skrętne. Tempomat jest – ale nie adaptacyjny. Skrzynia automatyczna jest – ale ,,tylko” pięciobiegowa. Takie przykłady można by mnożyć. Jednak jeśli komuś nie są niezbędne takie nowinki techniczne może docenić ofertę Chryslera – wszystko co niezbędne w atrakcyjnej cenie.
Kombi czyli Touring
Chrysler 300C Touring jest nieco praktyczniejszy od sedana. Bagażnik nie jest rekordowo duży ( choć producent podaje, że ma 772 litry pojemności! Nie wiem jak to jest liczone – do dachu? ) ale ma jedną ciekawą cechę. Otóż klapa bagażnika otwiera się razem z kawałkiem dachu! Wygląda do dziwnie ale jest dość praktycznie – ułatwia załadunek większych przedmiotów.
Chrysler 300C 3.0 CRD – test drogowy
Czyli Amerykanin z europejskim sercem
Do napędu Chryslera 300C służą dwie jednostki. Testowana przez nasz ,,rozsądna” wersja to 3-litrowy, sześciocylindrowy turbodiesel konstrukcji Mercedesa ( niemal identyczny jak w Mercedesie E-klass poprzedniej generacji ). Jest jeszcze wersja dla fanatyków, ponad 6 litrowe, benzynowe V8 o mocy grubo ponad 400 KM, rozpędzające 300C do 270 km/h … wróćmy na ziemię – jeździliśmy dieslem :-).
Bardzo dobrym dieslem. Silnik pracuje bardzo cicho i niemal bezwibracyjnie, w połączeniu z klasycznym, pięciobiegowym ,,automatem” zapewnia maksymalny komfort. V6 niemieckiej konstrukcji uchodzi za silnik udany i trwały ( szczególnie, modele po ,,chorobach wieku dziecięcego” ). 3.0 CRD generuje 218 KM oraz osiąga gigantyczny moment obrotowy 510 Nm przy 1 600 – 2 800 obr./m. Przyspieszenie 0-100 km/h – 8,6s, prędkość maksymalna 227 km/h, średnie spalanie 7,9 l / 100km.
Chrysler 300C 3.0 CRD nie jest zrywny. Dwutonowe auto inaczej przejawia moc. 300C CRD sprawnie, płynnie i niestrudzenie przyspiesza praktycznie przy każdej prędkości. Przy dynamicznej jeździe czasem pojawiają się problemy z trakcją, szczególnie na mokrej nawierzchni ( co by było w 6.1 SRT lub 5.7 Hemi – strach pomyśleć 🙂 ).
Chrysler 300C 3.0 CRD – test przyspieszenia 0-150 km/h
Jak widać 300C z silnikiem diesla ochoczo przyspiesza nawet przy większych prędkościach. Dodatkowo przy dynamiczniejszej jeździe, sześciocylindrowy silnik generuje przyjemny basowy pomruk.
Jak wygląda realne spalanie?
Zadziwiająco dobrze, auto w trasie przy dynamicznej jeździe spaliło 7,5 litra oleju napędowego na 100 km, średnio podczas testu – 8,6 l / 100 km. Przy jeździe ze stałą prędkością 90 km/h – 5,5 l/ 100 km. Jednak spalanie w takim aucie nie jest kluczowe, bardziej liczy się zasięg ( poj. zb. paliwa 72 l ) wynoszący prawie 1000 km.
Najlepiej na wprost!
Ciasne zakręty nie są domeną Chryslera 300C. Duża masa własna, dość miękkie zawieszenie, niezbyt bezpośredni układ kierowniczy – te cechy zwiększają komfort jazdy na wprost. Jednak mimo mocnego silnika, brakuje dynamiki w prowadzeniu. W ogóle układ jezdny przypomina mi trochę stare Mercedesy, np. model 126 z lat 80-tych. Duża kierownica, oporny układ kierowniczy, miękkie zawieszenie, spora masa własna. Niektórym kierowcom takie auto bardzo się spodoba. Na dużych 18 calowych kołach z oponami o dość wysokim profilu ( 225/60 R18 ) można pewnie i komfortowo przemieszczać się po naszych drogach. Co ważne, ze względu na rozmiar kół i dość dużą ,,wysokość” seryjnego ogumienia trudniej uszkodzić oponę lub felgę. Do Chryslera 300C można zamontować koła 20 calowe (a nawet 22 cale – choć to już jest grubą przesadą). Nieco przestarzała koncepcja podwozia sprawdza się dość dobrze na naszych drogach, gdzie częściej jeździmy po dziurach, koleinach niż po górskich serpentynach.
Z drugiej strony – kierowcy o sportowym zacięciu i grubym portfelu zawsze mogą wybrać usportowioną wersję SRT.
Do jazdy w mieście trzeba przyzwyczaić, długi przód auta ogranicza widoczność, na szczęście są czujniki parkowania z przodu i z tyłu ( z diodami pokazującymi odległość od przeszkody ). Kilka razy dojeżdżałem do ściany myśląc że zaparkowałem ,,na styk” – jak się okazało miałem dobre pół metra zapasu. Na szczęście sytuację nieco ratuje przyzwoity promień skrętu.
Ciekawa instrukcja obsługi
Muszę wspomnieć o instrukcji obsługi Chryslera 300C. Zwykle w instrukcjach nie ma zbyt wiele informacji, tutaj jednak jest inaczej. Producent dokładnie opisuje jak nagrzewać auto, ile czasu studzić (ochrona turbosprężarki) w zależności od warunków, itp. Ogólnie jest sporo ciekawych informacji zwiększających wiedzę w zakresie prawidłowego użytkowania pojazdu. Chciał bym zaryzykować stwierdzenie ( wiem, że zabrzmi strasznie ) ale miałem wrażenie, że producent chciał by żeby 300C służył nowemu właścicielowi 20 lat! Dziwne…
Chrysler 300C 3.0 CRD – dla kogo?
Amerykańska limuzyna to ciekawa propozycja dla osób szukających komfortowego i oryginalnego samochodu. Chrysler 300C wyposażony w wysokoprężny silnik 3.0 CRD to idealny kompan na długie trasy. Główną wadą jest nieco ,,ospałe” zawieszenie i układ kierowniczy. Chciało by się rzec – idealne auto dla emeryta – racja! Ale czemu tak mi się spodobało? Nie wiem!
|
|
Chrysler 300C Touring jest nieco praktyczniejszy od sedana. Bagażnik nie jest duży ( choć producent podaje, że ma 772 litry pojemności! Nie wiem jak to jest liczone – do dachu? ) ale ma jedną ciekawą cechę. Otóż klapa bagażnika otwiera się razem z kawałkiem dachu! Wygląda do dziwnie ale jest dość praktycznie – ułatwia załadunek większych przedmiotów.
Atrakcyjne ceny Chryslera 300C
Chrysler 300C jest tutaj wyjątkiem – prawie wszyscy klienci kupują auto za ,,podstawową” cenę która katalogowo wynosi 194 627 PLN. Mało tego – aktualnie jest sporo aut z 2010 w naprawdę atrakcyjnych ofertach.