Moto Bałkany 2012 – Tobiasz i szalony Albańczyk
Wyprawa Moto Bałkany 2012 trwa. Nasz redakcyjny kolega przemierza kolejne kraje. Są to Albania, Macedonia i Grecja.
Bałkany, których nie znamy
Oto kolejna relacja Tobiasza:
,,- Dzisiejszy dzień, zaplanowany na odpoczynek nad Morzem Egejskim, przerodził się w przemierzenie jednego z najdłuższych odcinków w czasie całej wyprawy. Ruszyłem z Albanii, spod miejscowości Elbasan. Wcześniej prawie całą noc poszukiwałem Internetu, żeby napisać poprzednią relację. Szukając, spotkałem Albańczyka. Ten, łagodnie rzecz ujmując, szalony kompan, postanowił za wszelką cenę pomóc mi odnaleźć sieć. Długo jeździliśmy po okolicy, aż w końcu udało nam się. Sygnał, który złapałem był wysyłany z…Macedonii.
Rano zwinąłem obóz i ruszyłem ku granicy z Grecją. Tam panuje prawdziwe pospolite ruszenie. Grecy muszą szczególnie nie ufać swoim sąsiadom. Pogranicznicy przeszukują wszystkich do cna. Pierwszy raz w życiu miałem tak dokładne przeszukanie. W końcu otrzymałem zgodę na wjazd do Grecji. Pięć kilometrów od granicy zatrzymała mnie policja. Okazuje się, że bycie Polakiem na Bałkanach ma swoje zalety. Gdy zobaczyli polski paszport, puścili mnie wolno.
Bycie Polakiem na Bałkanach ma swoje zalety
Wjechałem w greckie góry. Są piękne. Dokładnie takie, jakimi je sobie wyobrażałem. Zielona roślinność komponuje się z czerwienią gruntów, które występują na tym terenie. Niestety musiałem zjechać z górskich szos, aby dotrzeć do miasta, o wizycie w którym od dawna marzyłem. To Saloniki. Po stu pięćdziesięciu kilometrów byłem na miejscu. Ale…rozczarowałem się.
Od dawna marzyłem o wizycie w Salonikach. Ale rozczarowałem się…
Żyje tu bardzo wielu ludzi, jest mnóstwo samochodów. Nie ma żadnej turystyki. Jedyne, co przykuło moją uwagę to duża ilość motocykli. Ale motocykliści są tu zobojętniali, patrzą na siebie spode łba. To inny świat. Pozdrawiam motocyklistów ruchem ręki, znanym w całej Europie. Zero odzewu. Dla lokalnych ludzi motocykl jest tylko środkiem transportu, nie życiową pasją.
Miałem przez większość dnia odpoczywać, zbierać energię na Bułgarię i Rumunię, podziwiać uroki. Chrzanić to! Jadę do Macedonii!
Albania, Grecja i Macedonia w jeden dzień
Granicę z Macedonią przekroczyłem po południu. Dojechałem tam, przez kilka kilometrów mijając, czekające na odprawę ciężarówki. Łącznie jednego dnia przejechałem ponad 500 km. Boli mnie wszystko, ale najbardziej nadgarstki i ręce. Na nocleg zatrzymałem się… w hotelu! Tak, w hotelu. Mam chwilowo dość restrykcyjnych zasad. Muszę zregenerować się przed wjazdem do Rumunii. W końcu, chyba na to zasłużyłem? Niestety nie mogę przesłać zdjęć. W hotelu niby jest Internet, ale działa wyłącznie Facebook…