Moto Bałkany 2012 – ludzie niecywilizowani
Ten, kto nie wyobraża sobie dziś świata bez Internetu, powinien wyruszyć w podróż na południe Europy. Tobiasz przemierza kolejne kilometry. Tym razem dotarł do Bułgarii i Rumunii. Napotkał tam rzeczy, które na zawsze zmienią jego światopogląd.
Bułgaria i nierówność społeczna
Bardzo bogaci i bardzo biedni Bułgarzy
Głównym problemem Tobiasza nie jest na szczęście awaryjny motocykl, czy złe samopoczucie. Jest nim chroniczny brak dostępu do Internetu. Mieszkańcy południa Europy traktują Internet tak, jak my za czasów głośno rzężących modemów telefonicznych. Po dwóch dniach od nadesłania poprzedniego tekstu, naszemu motocykliście udało się przysłać krótką korespondencję. Niestety kilku megabajtów zdjęć nie udało się wysłać.
Tobiasz pisze:
,,-Po odpoczynku w Macedonii wyruszyłem w stronę Sofii – stolicy Bułgarii. Około stu kilometrów za granicą, zacząłem rozmyślać nad tym, czy Morze Czarne w rzeczywistości jest…czarne. Problem zaintrygował mnie na tyle, że po prostu skręciłem w prawo. Jechałem cały dzień. Nad wodę dojechałem około 20.00.
To z mojej perspektywy straszne miejsce
Bułgaria z mojej perspektywy to straszne miejsce. Jest podzielona na ludzi bardzo bogatych i bardzo biednych. Zachodnia, górska część kraju, jest dziwna, by nie rzec groteskowa. Wszyscy jeżdżą tu traktorami. Centrum do złudzenia przypomina Polskę sprzed dwudziestu lat. Jest po prostu szaro i brudno. Za to wschodnie wybrzeże to inny świat. Świat ludzi bogatych, którzy tą pierwszą grupą nie interesują się w ogóle. Są tu turyści, kasyna, zabawa od rana do późnego wieczora. To rzeczywisty i zasmucający kontrast.
Wesoły Bułgar i Morze Czarne
Szukałem noclegu do późnej nocy. W końcu rozbiłem namiot nieopodal stacji benzynowej. Moim głównym problemem w czasie podróży jest to, że mogę zwiedzać tylko te miejsca, do których mogę dojechać motocyklem. Nie mogę zostawić sprzętu i bagażu bez opieki nawet na chwilę. Tym razem postanowiłem jednak zaryzykować. Wyjątkowo wesoły Bułgar, pracujący na stacji okazał się być uczciwym człowiekiem. Zostawiłem u niego wszystko i wybrałem się na spacer nad brzegiem morza.
Rumunia to piękny kraj wspaniałych ludzi
Po śniadaniu wyruszyłem do Rumunii. Wiem już, że nigdy nie pojadę na wakacje do Bułgarii. Na przejściu granicznym, panowie puścili mnie bez niczego. Tylko paszport i w drogę. Kolejne cele podróży to Pitesti, zamek Drakuli i Transfagar. Dojechałem do Curtea De Arges, wspiąłem się na górę, żeby na szczycie dowiedzieć się od pana policjanta, że Transfagar jest zawalony. Tak przynajmniej zrozumiałem jego wypowiedź.
Rumunia to piękny kraj. Ludzie są wspaniali. Wszyscy siedzą na ławkach przed domami i rozmawiają. Bieda aż piszczy (przynajmniej na południu). Zatrzymałem się, aby porozmawiać z ludźmi, spytać o drogę, etc. Podeszło do mnie około 15 osób. Każdy miał coś do powiedzenia. Oczywiście po rumuńsku. Dotykali motocykla, patrzyli, podziwiali. Zadawali setki pytań, których ja oczywiście nie rozumiałem.
Nie wiedziałem, że w Europie są jeszcze takie miejsca…
Nie mają tu Internetu, mediów. Są w zasadzie odcięci od świata. Ale potrzebują informacji. Jestem dla nich dużo bardziej egzotyczny niż oni dla mnie. Nie wiedziałem, że w Europie istnieją jeszcze takie miejsca. Polecam trasę z Ruse w Bułgarii do Pitesti. To magia świata.
Ps.
Motocykl spisuje się dzielnie.