Test: Yamaha FZ8 Fazer – większa pojemność, większa moc, większa przyjemność!
Czy istnieje lepszy sposób na zwiększenie sprzedaży motocykla, niż podniesienie jego pojemności, a co za tym idzie osiągów? Może i jest to mało oryginalne i zajeżdża brakiem chęci stworzenia czegoś nowego od podstaw, ale zazwyczaj udaje się większości producentów na świecie. W przypadku Yamahy FZ8 Fazer też powinno się udać.
Przetestowaliśmy Yamahę FZ8 Fazer
„…i tak powstał FZ 8”
Yamaha FZ 8 Fazer to rozwinięcie kultowego już motocykla FZS Fazer, oraz znanej i ogólnie lubianej FZ6-tki. Skąd pomysł na stworzenie większego brata? Wydaję mi się, że Panowie z Yamahy spojrzeli na statystyki sprzedaży wcześniejszych sprzętów i nie mieli wyjścia. Musieli działać.
Pierwszy, sprzedawany z nieustającym, wielkim popytem rozchodził się jak świeże bułeczki. Kolejna wersja, kiedy wyszła na rynek, była rozchwytywana przez klientów, ale jej sprzedaż w następnym sezonie diametralnie spadła. Yamaha musiała szybko zmienić taktykę. Widocznie rynek ,,sześćsetek” się nasycił. Ludzie chcieli czegoś więcej, jednocześnie bojąc się jeszcze dosiąść maszyny o poj. przynajmniej jednego litra.
Yamaha FZ8 Fazer – zaskakujący test?
Kiedy odbierałem motocykl na testy, rzuciłem pytaniem: „Panowie, coś mnie zaskoczy w tym motocyklu?”. Pan z Yamahy odpowiedział – Tak! Przyjemność z jazdy” . Pierwsze co sobie pomyślałem to, że jest to typowy marketingowy bełkot. Nic, bardziej mylnego. Już po pierwszych kilku kilometrach zrozumiałem, o co chodzi. Maszyna świetnie przyspiesza, hamuje i prowadzi się. Jest lekka, a przyrost mocy liniowy. Delikatny pazur energii pokazuje, gdy silnik przekracza 7 tys. obr./min.
Silnik FZ8 – mniejszy brat R1
Silnik to znana wszystkim z R1-ki, standardowa czterotłokowa jednostka ze zmodyfikowaną głowicą i zmniejszoną średnicą cylindrów. Skok tłoka pozostał bez zmian. Rezultaty pracy inżynierów japońskiego producenta widać gołym okiem. Silnik jest słabszy i łatwiejszy do okiełznania dla średnio wtajemniczonego motocyklisty.
Pojemność motocykla, zwiększona w stosunku do FZ 6 o niecałe 200 ccm, pozwoliła uzyskać tylko 8 KM więcej. Nie jest to spektakularny przyrost mocy. Na szczęście jego moment obrotowy jest dużo wyższy i maksymalna jego wartość to 82 Nm przy 8000 obr/ min. Daje to dostępność mocy w niższej strefie obrotowej. W jednym prostym zdaniu ujmę to tak: nie musisz zdejmować dwóch biegów, żeby wyskoczyć na lewy pas i minąć 5 aut. Wystarczy „jeden w dół” i jazda!
Finalnie, uzyskano 106 KM. Aby napoić to nieduże stadko kucy, potrzebujemy 6 litrów paliwa na sto kilometrów. No cóż mogło by być trochę mniej.
Yamaha FZ8 Fazer – system ABS i układ hamulcowy
Miłym zaskoczeniem jest układ hamulcowy. Choć nie jestem fanatykiem jeżdżenia z jednym palcem na klamce hamulca, tutaj się to jak najbardziej sprawdza. Delikatnie wciskasz hamulec ,,paluszkiem” i motocykl staje jak wryty. Oczywiście, zdarzało mi się przeholować, ale system ABS strzegł mych obrotów kół i doskonale pomagał w kryzysowych sytuacjach. Siła hamowania jest znakomicie dozowalna i nie sprawi problemów nawet laikowi.
Zawieszenie Fazera – połączenie komfortu i bezpieczeństwem
Zawieszenie Fazera jest zestrojone w sposób bardzo uniwersalny. Do normalnej miejsko – szosowej jazdy w zupełności wystarcza. Jeśli chcecie pojeździć nieco ostrzej niestety się nie nadaje. Jest za miękkie. Przednie upside-down pozbawione jest możliwości regulacji. Z tyłu natomiast, ustawić można napięcie wstępne sprężyny i to tyle. Z drugiej strony ustawienia fabryczne są bardzo dobrym kompromisem pomiędzy bezpieczeństwem a komfortem. Seryjne amortyzatory doskonale sprawdzają się w polskich warunkach. Zdarzyło mi się jechać nawet po szutrze. Nie czułem dużego dyskomfortu.
Test w trasie: wygoda i bolący tyłek…
Mimo, że kierownica swą budową zmusza do lekkiego oparcia się na niej, nawet po dwustu kilometrach nie będą Was boleć ręce. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o siedzeniu kierowcy jak i pasażera. Tyłek po takim dystansie, by posłużyć się eufemizmem, bardzo boli. Na szczęście nie jest to motocykl turystyczny i duże przebiegi nie będą jego codziennością. Pasażer również nie ma lekkiego życia. Pocieszyć można się faktem, że istnieją motocykle dużo mniej wygodne niż FZ8.
Wykończenie i styl FZ8 Fazer
Wygląd motocykla nie uległ drastycznej zmianie. Tłumik ponownie wrócił na swoje miejsce, tym razem w niezbyt udanym wydaniu. Chce trochę naśladować ten z Kawasaki Z 750, ale ,,zieloni” są w tym serialu nie do pobicia i efekt końcowy jest średni. Tylna lampa, o której moim zdaniem do tej pory notorycznie zapominali plastycy Yamahy, wreszcie uzyskała efekt godny naśladowców. Swoją stylistyką nawiązuje do tej, ze starego FZS Fazera, jednak w dużo ładniejszym wydaniu. Przednia owiewka nie uległa dużej zmianie i nadal będzie się podobać. Osobiście mam wrażenie, że kiedy patrzę na nią z przodu, widzę szerszenia, który zamierza mocno użądlić. Matowy, czarny silnik wspaniale współgra ze srebrnymi śrubami, a jeśli dodamy do tego przednie zawieszenie i kolektory wydechowe w złotym kolorze, to zaręczam, że nie będziecie mogli od niego oderwać wzroku.
Yamaha FZ8 Fazer – cena
FZ8 można kupić już od 35 900 zł. Za wersję z 2012 roku z ABS, trzeba jednak wyłożyć 42 500 zł. Czy warto? Moim zdaniem tak. Stosunkowo niska moc z dużej pojemności, gwarantuje duże przebiegi sprzętu. Wygoda, dynamika, prowadzenie i bezpieczeństwo zadowoli większość polskich kierowców. Przy odrobinie fantazji i dodatkowych funduszy można wymienić zawias, a wtedy ostrzejsza sportowa jazda, nie będzie niczym trudnym i nieosiągalnym.