Test: Ssangyong Korando e-XDi200
Nowy Ssangyong Korando e-XDI 200 ma bardzo mocną konkurencję, czy ma szanse na rynkowy sukces? W czym nowy koreański SUV jest lepszy np. od Skody Yeti czy Kii Sportage? Odpowiedzi na te pytania szukamy testując nowe Korando w bardzo różnych warunkach drogowych.
Wreszcie ładny Ssangyong!
Nowy Ssangyong Korando to najładniejszy model w historii firmy
Jeśli miał bym wskazać główny powód dla którego nigdy nie kupiłem auta marki Ssangyong bez wątpienia wskazał bym szkaradny wygląd dotychczasowych modeli. Nic nie pomogły silniki od Mercedesa czy dość niskie ceny aut używanych – na naszym rynku Ssangyong nie był dotychczas popularny – czy nowa wersja Korando może zmienić ten stan?
Może projekt nowego Korando autorstwa Giorgetto Giugiaro jest nieco zachowawczy i mało wyrazisty ale … auto jest po prostu ładne. Auto nie wyróżnia się tak jak wcześniejsze modele Ssangyonga ale to może być jego zaletą. Bryła nadwozia jest zwarta i kompaktowa – jednak to tylko pozory – Korando nie jest małe. Mierzący 4,4 metra długości SUV plasuję się gdzieś pomiędzy mniejszą Skodą Yeti a 7-osobowym Chevroletem Captivą.
Zaletą ( lub wadą ) nowego Ssangyonga jest fakt, że auto powstało ,,od zera”. Oczywiście wykorzystywano wiedzę i technologię koncernu, ale nie bazowano na innym modelach firmy. Projekt nowego auta został dobrze ,,przemyślany” – nie jest to zlepek różnych pomysłów – jest to spójna koncepcja auta możliwie najbardziej uniwersalnego.
Główny atut wnętrza – przestrzeń
Skoro auto ma być uniwersalne to musi mieć przestronne wnętrze – i tak jest w praktyce. Spore rozmiary zewnętrzne pozytywnie wpłynęły na ilość przestrzeni dla kierowcy oraz pasażerów.
Fotel kierowcy jest obszerny i wygodny, choć szkoda, że nie jest mocniej wyprofilowany – zbyt słabo podpiera ciało na zakrętach. Widoczność, ergonomia kokpitu – bez zastrzeżeń. Można się jedynie przyczepić do nieco niewygodniej kierownicy (przydało by się lepsze wyprofilowanie) oraz niezbyt intuicyjnej obsłudze radia (konkretnie odtwarzacza plików MP3 – brak możliwości podglądu katalogów).
Na tle konkurencji nowe Korando oferuje bardzo dużo miejsca dla pasażerów tylnej kanapy. Zajmowanie wygodnej pozycji ułatwiają duże drzwi, płaska podłoga, fotele z regulacją kąta nachylenia oparcia, oraz dużo przestrzeni na nogi.
Sprytne pomysły
Oczywiście, jak przystało na SUV-a wnętrze Korando jest wyposażone w wiele schowków i uchwytów. Bagażnik o pojemności prawie 500 litrów jest wystarczająco pojemny i ma dwie dodatkowe zalety. Po pierwsze – siedzenia składają się ,,na płasko” po drugie – wygenerowano miejsce do przewozu zwiniętej rolety bagażnika. Bardzo sprytny pomysł rozwiązujący problem ,,walającej” się po samochodzie chwilowo niepotrzebnej rolety bagażnika. Pod podłogą bagażnika znajdziemy również miejsce na inne przedmioty np. płyn do spryskiwaczy, czy linkę holowniczą.
Korando e-XDI 200 – test drogowy
W chwili obecnej nowe Korando możemy kupić tylko ze 175-konnym silnikiem wysokoprężnym e-XDI 200. Z czasem mają być wprowadzone wersję o mniejszej mocy oraz silniki benzynowe, jednak obecnie oferowana jednostka idealnie pasuje do tego modelu. Z jednej strony zapewni dobrą dynamikę (0-100 km/h – 10s) z drugiej dość niskie spalanie (katalogowo – 6,4 l/100km).
Silnik jest wyposażony w najnowsze technologie takie jak: wtrysk CR, elektrycznie sterowaną turbosprężarkę o zmiennej geometrii oraz bezobsługowy filtr cząstek stałych.
Silnik jest dość cichy i pracuje niemal bez wibracji (technologia rozsprzęglania oraz system wyrównoważenia redukują hałas w zakresie od średnich do wysokich prędkości). Silnik jest dość elastyczny ( 360 Nm @ 2000-3000 obr./m ) i już po przekroczeniu 1500 obr./m ważące niemal 1,7 tony Korando sprawnie przyspiesza. Pozytywnie zaskoczyło nas dość niskie spalanie, w trasie bez problemu można się zmieścić w 6l / 100km a średnie spalanie podczas testu wyniosło 7,3 l /100km co jest bardzo dobrym wynikiem.
Test w terenie
Testowany egzemplarz był wyposażony w sprawnie działającą, 6-stopniową manualną skrzynię biegów (skrzynia automatyczna wymaga dopłaty 6 tys. PLN) oraz napęd na 4 koła. Nieco dziwi fakt, że nawet w tej – dość mocnej i nietaniej wersji – napęd na 4 koła wymaga dopłaty 7 tys. PLN! Oczywiście kupując ten model warto te pieniądze dopłacić ( Czy warto dopłacić do napędu 4×4 )
Jak wiadomo SUV-y to nie auta terenowe ale powinny dojeżdżać w miejsca niedostępne autom osobowym – taki jest Korando. Napęd na tylne koła jest automatycznie dołączany w momencie utraty przyczepności kół przednich jednak można ,,wymusić” stały napęd na 4 koła – to rozwiązanie świetnie sprawuję się w lekkim terenie.
Reduktora oczywiście nie ma ale dość ,,krótka” jedynka i mocny silnik umożliwiają pewne podjazdy nawet pod spore wzniesienia. Biorąc pod uwagę uniwersalny charakter Korando trzeba przyznać, że bardzo dobrze sprawuje się w terenie. Pomaga również elektronika np. asystent ruszania pod górę (automatycznie blokują się hamulce umożliwiając zjazd w dół).
Ssangyong Korando – pojazd uniwersalny
Zawieszenie testowego Korando jest dość miękkie, świetnie sprawuję się na nierównościach (czyli na polskich drogach). Jednak niektóre konkurencyjne pojazdy np. Skoda Yeti czy Honda CRV znacznie lepiej prowadzą się po asfalcie. Korando nie lubi dynamicznych zakrętów (na których mocno wychyla się nadwozie) to idealne auto do spokojnej jazdy. Można jechać szybko, auto jest stabilne i ciche, jednak przy dynamicznych manewrach auto staje się nerwowe. W razie czego, mamy oczywiście komplet systemów bezpieczeństwa takich jak kontrola trakcji, ESP, EBD oraz na samym końcu 8 poduszek powietrznych.
Cena – główny argument?
Testowaliśmy Korando w ,,środkowej” wersji wyposażenia – Quarz. Koszt ponad 107 tys. PLN – sporo. Co otrzymujemy w zamian? 175 konnego SUV-a z napędem na 4 koła wyposażonego, min w: radio CD-mp3, automatyczną klimatyzację, aluminiowe felgi, podgrzewane fotele, komplet poduszek powietrznych oraz systemów bezpieczeństwa. Na nowe Korando producent udziela aż 5-letniej gwarancji!
Ryzyko
Wieku kierowców z pewnością obawiało by się wydać ponad 100 tys. PLN na auto z nowej, niezbyt znanej firmy. W sumie można dołożyć 20-30 tys. PLN i kupić prestiżową Toyotę lub Hondę. Warto dodać, że obecny przedstawiciel SsangYong Motors Polska jest spółką córką belgijskiej Grupy Alcopa. Jakie to ma znaczenie dla klientów? Spore – ponieważ, nie jest to mała, krajowa firma która jak nie sprzeda odpowiedniej liczmy aut to się zwinie i zostawi użytkowników bez możliwości serwisu gwarancyjnego (tak jak było to ostatnio). Kupując obecnie Korando otrzymujemy gwarancję respektowaną w całej europie zachodniej – podobnie jak w przypadku największych producentów aut.
Podsumowanie
Nowoczesna sylwetka Ssangyonga Korando subtelnie wyróżnia się z tłumu, do tego mocny silnik, bogate wyposażenie, sprawny napęd 4×4 – czy to wystarczy do osiągnięcia sukcesu rynkowego? Na start nowej marki potrzebna jest jeszcze zabójczo niska cena…
Cena testowego Korando wynosząca ponad 100 tys. PLN jest jednak za wysoka. To dużo mniej musimy zapłacić za porównywalną Toyotę czy Hondę, ale praktycznie tyle samo ile kosztują Kia Sportage i Hyundai ix 35. Korando ma przestronniejsze wnętrze i bogate wyposażenia, sprawnie radzi sobie w lekkim terenie ale czy to wystarczy żeby skusić nowych klientów? Zobaczymy wkrótce!
Ssangyong Korando e-XDI 200 – dane techniczne |
|||||||||||||||||||||||||||||||
|
|