Test: Isuzu D-MAX 2.5D Twin-Turbo – lepszy od Hiluxa?
Nowy D-MAX jest po prostu ładny
Jedną z większych wad poprzedniej generacji Isuzu D-MAX był niezbyt ciekawy design. Nowy model nie jest może tak oryginalny jak poprzednik (upodobnił się do – nieco przypomina Toyotę Hilux) jednak dopiera teraz wygląda nowocześnie i atrakcyjnie. Równie duże zmiany można zauważyć we wnętrzu pojazdu, testowa wersja LSX przypomina bardziej luksusowe samochody terenowe niż samochody ,,do pracy”.
Design jest może nieco minimalistyczny, ale nie zapominajmy, że jest to – co do zasady – samochód użytkowy, musi więc być przede wszystkim praktyczny – i taki jest. Dostęp do wszystkich przełączników jest łatwy, a cała obsługa samochodu intuicyjna. Jednak nowy D-MAX to jest tylko nowe ,,szaty” – samochód otrzymał również nowe podwozie i podwójnie doładowany silnik!
2.5D 163 KM, 400 Nm – optymalny silnik (i jedyny w ofercie)
W przypadku jednostek napędowych, nie mamy żadnego wyboru – jest tylko jeden silnik 2.5-litrowy turbodiesel. W przypadku tego samochodu nie jest to właściwie żaden problem ponieważ to optymalny silnik dla pickupa. Jest mocny i elastyczny ( 400 Nm przy 1400-2000 obr. /m) oraz zapewnia niskie spalanie. Dzięki zastosowaniu podwójnego doładowania już na niskich obrotach (nawet poniżej 1500 obr./m) silnik dysponuje sporym momentem obrotowym, tą zaletę sprawnie wykorzystuje 5-stopniowy automat. Przy spokojnej jeździe, silnik praktycznie nie przekracza 2000 obr./m spalając przy tym niewielkie ilości oleju napędowego.
Średnie spalanie podczas testu wyniosło 8.1 l/100 km i jest to bardzo dobry wynik. Co ciekawe jest to wynik niższy od podawanego przez producenta (8,4 l /100km)! Fakt – jeździliśmy głównie po trasie ( 80%) ale były też jazdy terenowe i w mieście!
Klasyczny automat może mieć sens
W erze skrzyń dwusprzęgłowych, CVT, i 8-9 stopniowych skrzyń automatycznych wydawało by się, że klasyczny 5-stopniowy automat to przeżytek. Tak nie jest w przypadku testowego D-maxa. Po pierwsze – 5 biegów w zupełności wystarcza, po drugie – skrzynia działa szybko i precyzyjnie dobiera przełożenia, po trzecie – najważniejsze – raczej nie musimy się martwić, że skrzynia się rozsypie przy próbie ciągnięcia 3 tonowej przyczepy czy podczas trudnej jazdy w terenie. Dla tego typu pojazdu zastosowanie skrzyni o większej ilości biegów nie ma praktycznie sensu, no chyba, że jest to konieczne ze względów marketingowych. Auto oczywiście jest wyposażone w reduktor czyli tak naprawdę ma dodatkowe 5 biegów w terenie.
Więcej komfortu
Producent dołożył wiele starań aby nowy D-MAX był bardziej komfortowy. Nowa – lepiej wykończona i wyciszona kabina, bogatsze wyposażenie, ale na tym nie koniec. Podwozie również udoskonalono, pickup Isuzu jest szerszy od poprzednika, zastosowano nowe – wielowahaczowe – zawieszenie przenie. Efekt tych działań najlepiej widać po jedzie na asfalcie, mimo niezmienionego prześwitu (235 mm) D-MAX jest stabilniejszy na zakrętach i lepiej amortyzuje nierówności przy jeździe bez ładunku.
Nie taki osobowy…
Dynamiczny silnik, przestronne i ładnie wykończone wnętrze, bogate wyposażenie… wydawać by się mogło, że jest to typowe auto osobowe – cóż – prawie. Pewne cechy ,,ciężarówki” pozostały – napęd na tylną oś (przednia jest dołączana ,,na sztywno”) bywa uciążliwy jeśli nie zamierzamy jeździć z ładunkiem który dociąży ,,pustą”, tylną oś. Trochę dziwi, że w nowym modelu producent nie zdecydował się na zamontowanie międzyosiowego mechanizmu różnicowego (tak jak np. w Mitsubishi L200) wtedy D-MAX był by znacznie bardziej uniwersalny.
Isuzu D-MAX 2.5 wady i zalety
Pewne parametry samochodu da się zmierzyć. Moc silnika, prędkość maksymalna, pojemność bagażnika, spalanie są to ,,wymierne” wartości. W przypadku D-maxa w mojej (subiektywnej rzecz jasna) ocenie dochodzi jeszcze jeden ,,niewymierny” parametr – zaufanie. Ten samochód daje kierowcy poczucie, że wyjedzie z każdej opresji. Niezależnie czy utkniemy na polnej drodze w górach, czy wjedziemy dużą dziurę w asfalcie – niewzruszony D-MAX po prostu pojedzie dalej…
Wady:
- W przypadku ,,cywilnego” użytkowania D-MAXa przydał by się stały napęd na 4 koła z centralnym mechanizmem różnicowym
- Specyficzny odgłos pracy silnika (szczegółnie ,,na zimno”)- nie każdemu przypadnie do gustu
- Fotele przednie bez praktycznie żadnego trzymania bocznego nieco utrudniają sprawną jazdę w terenie
- Niepewne prowadzenie na śliskiej nawierzchni w trybie 2WD
Zalety
- Atrakcyjny design nadwozia
- Bogate wyposażenie seryjne, w każdej wersji znajdziemy ASR,ESP, klimatyzację i 6 poduszek powietrznych
- Duże możliwości terenowe (spory prześwit, reduktor)
- Bardzo niskie spalanie – 8.1 l/100 km
- Wysoki komfort jazdy (jak na pickupa o konstrukcji ramowej)
- Rozsądna (choć nie niska) cena zakupu
- Udany silnik 2.5D – wystarczająco mocny i elastyczny
- Atrakcyjne warunki gwarancyjne (5 lat, 150 tys. km)
Podsumowanie
Kosztujący ponad 130 tys. zł testowy D-MAX nie jest samochodem tanim. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę dopracowaną technologię, bogate wyposażenie i ciekawą stylistykę może się okazać, że jest to przyzwoita oferta. Konkurencyjna Toyota Hilux jest znacznie droższa, ale bardziej kultowa…