Jakie auto kupić? Samochody klasy średniej do 15 tys. zł. – cz. 1

Dysponując kwotą 15-tu tysięcy złotych możemy stać się dumnymi posiadaczami samochodu klasy średniej. Oczywiście będzie to auto używane i zazwyczaj już ponad 10-letnie, ale zapewni użytkownikowi znacznie lepszy komfort i bezpieczeństwo niż popularne auta kompaktowe. Przyjrzyjmy się więc ofercie rynkowej.

Toyota Avensis I

Samochód do 15 tys. zł – auta japońskie

Samochód był produkowany w latach 1997-2003. Do oferty japońskiego producenta wszedł jako następca Cariny E. Przed Avensisem stało niełatwe zadanie- musiał okazać się tak samo dobry, a może nawet jeszcze lepszy od swojego zasłużonego poprzednika. Trzeba przyznać, że z tego zadania Toyota wywiązała się znakomicie, co potwierdzają rankingi awaryjności i zgodne opinie kierowców.

Toyota Avensis oferowana była w trzech wersjach nadwoziowych: jako 4-drzwiowy sedan, 5-drzwiowy liftback oraz jako kombi. Bagażniki mają pojemność odpowiednio: 500, 510 i 530 l. Wszystkie odmiany sprzedawały się bardzo dobrze i ciężko jest wskazać najpopularniejszą. W roku 2001 przeprowadzony został duży lifting, który objął nadwozie, wnętrze oraz silniki.

Więcej informacji o zakupie auta znajdziesz w darmowym poradniku >>>

Ich paleta przedstawia się następująco:

– lata 1997-2000 benzynowe: 1.6 o mocy 101 i 110 KM, 1.8 110 KM, 2.0 128 KM, turbo diesel: 2.0 90 KM

– lata 2001-2003 benzynowe: 1.6 110 KM, 1.8 129 KM, 2.0 150 KM, turbo diesel: 2.0 D4D 110 KM

Wszystkie silniki benzynowe po liftingu otrzymały system zmiennych faz rozrządu VVT-i.

Szczególnie godne polecenia są silniki benzynowe 1.8 i 2.0 oraz nowoczesny diesel D4D z wtryskiem common rail. Niestety, ten ostatni może już wymagać doinwestowania.

Toyota Avensis jest samochodem bardzo przestronnym i komfortowym. Idealnie sprawdza się jako samochód rodzinny. Nawet długie trasy nie męczą – auto jest świetnie wyciszone, a klimatyzacja była w wyposażeniu seryjnym. Podobnie jak ABS oraz przynajmniej dwie poduszki powietrzne. Pasażerom nie zagrażają nieprzewidziane usterki, a problem korozji w tym modelu nie występuje.

To wszystko sprawia, że Toyota Avensis I generacji nadal dobrze utrzymuje wartość. Za kwotę 15-tysięcy złotych możemy liczyć na egzemplarz poliftingowy, pochodzący z polskiego salonu. Problemem jest jednak natrafienie na taki samochód, gdyż zazwyczaj znajdują one nowego właściciela „na pniu”. Szczególnie dotyczy to wersji z silnikiem 1.8 o mocy 129 KM, który daje świetny kompromis pomiędzy osiągami a zużyciem paliwa. Nieznacznie dłużej czekają na właściciela samochody z silnikiem 1.6- jest nieco zbyt słaby oraz 2.0- wtrysk bezpośredni oraz kilka sond lambda, mogą wróżyć w przyszłości kosztowne problemy.

Więcej informacji o zakupie auta znajdziesz w darmowym poradniku >>>

Pomimo to, warto szukać dobrze utrzymanej Toyoty – cierpliwi zostaną wynagrodzeni, bo jest to jeden z najlepszych i najmniej awaryjnych samochodów klasy średniej w założonym budżecie.

Honda Accord VI

Jakie auto kupić za 15 tys. zł?

Model ten był produkowany w Wielkiej Brytanii w latach 1998-2003. Koncepcja nadwozia powstała z myślą o europejskich klientach, dla których design poprzedniego modelu był zbyt stonowany. W 2000 roku auto przeszło bardzo delikatną modyfikację nadwozia.

Honda Accord VI generacji oferowana była z silnikami: 1.6 116 KM, 1.8 136 KM, 2.0 147 KM, 2.2 212 KM (wersja Type-R), 2.3 154 KM oraz 2.0 TD 105 KM.

Skupimy się wyłącznie na silnikach benzynowych 1.8 oraz 2.0- tak naprawdę, tylko one występują na rynku wtórnym. Oba sprawdzają się dobrze- są dość dynamiczne i mało awaryjne. Lubią jednak wysokie obroty i jest to okupione spalaniem większym, niż w przypadku Toyoty Avensis. O ile ta druga w wersji 1.8 jest w stanie zadowolić się zużyciem nieprzekraczającym 7 l/100km (przy jeździe ze stałymi prędkościami, rzędu 120-130km/h), to Honda spali średnio o litr benzyny więcej. I nie zapewnia przy tym lepszych osiągów- są one bardzo porównywalne.

Do wyboru mamy dwie wersje nadwozia: sedan i liftback, przy czym na rynku wtórnym występuje więcej sedanów. Spotkać można również wersję coupe, jednak jest to zupełnie inaczej stylizowany samochód, z mocnymi silnikami i skierowany raczej do amatorów sportowych wrażeń.

Honda Accord w żadnej z wersji nie może pochwalić się przesadnie dużym bagażnikiem – po 430 l. Na plus na pewno trzeba zaliczyć atrakcyjną i dobrze wykonaną deskę rozdzielczą. Jest ona bardzo elegancka a zegary umieszczone w tubach podkreślają rasowy charakter pojazdu.

Samochód prowadzi się dobrze, zawieszenie jest jednak dość twarde. I niestety, również nietrwałe, zwłaszcza w polskich warunkach drogowych. Dość szybko zużywają się łączniki stabilizatora i górne wahacze (ich komplet kosztuje około 500 zł). Korozja atakuje nadkola, ale również elementy nośne karoserii. Duże znaczenie miały tutaj warunki eksploatacji i to, czy samochód był garażowany.

Są to jednak jedyne, typowe i powtarzalne, usterki tego modelu. Poza tym, samochód jest trwały i nie powinien przesadnie drenować portfela właściciela. Pasek rozrządu wymaga wymiany aż co 120 tysięcy kilometrów i nie odnotowuje się, aby kończył żywot po krótszym dystansie. Honda Accord może się podobać, zwłaszcza kierowcom o sportowym zacięciu. Za posiadaną kwotę możemy szukać egzemplarza z końca produkcji. Najwięcej Hond przyjechało do nas z Niemiec, przy czym wiele z nich posiada udokumentowaną historię. Zakup powinien być jednak poprzedzony wizytą u mechanika, najlepiej specjalizującego się w Hondach. Warto również dokładnie sprawdzić stan nadwozia i podwozia pod kątem korozji.

Nissan Primera

Auta segmentu D do 15 000 zł

Celować będziemy wyłącznie w wersję po liftingu, przeprowadzonym pod koniec 1999 roku. Zarówno ze względu na założony budżet, jak i przez fakt, że tylko unowocześniony Nissan może na równi konkurować z dwoma poprzednimi autami. Poprzeczka została ustawiona dość wysoko, nie oznacza to jednak, że Primera odstaje jakoś szczególnie od rywali.

Większy brat bardzo popularnej Almery, produkowany był jako liftback, sedan i kombi. Zdecydowanie najładniejszą i najpraktyczniejszą jest odmiana 5-drzwiowa. Ma też największy bagażnik. Niestety, w Polsce pozostała nieco niedoceniona. Sedan zadowoli osoby poszukujące eleganckiej, stonowanej limuzyny a wersja kombi z powodzeniem sprawdzi się jako mała ciężarówka. Szkoda tylko, że jej wygląd jest nieatrakcyjny- przypomina nieco karawan. Konkurencja bardziej się tutaj postarała.

Nissan jest znany z bardzo trwałych silników benzynowych. Znalazły one swoje miejsce również pod maską Primery. Ciężko polecać najsłabszą, bazową odmianę 1.6 100 KM – na osiągi narzekać nie będą wyłącznie kierowcy o bardzo spokojnym usposobieniu. O ile w wersjach przedliftingowych, motor ten w miarę dawał sobie radę, o tyle w unowocześnionym, a co za tym idzie – znacznie cięższym samochodzie, po prostu się nie sprawdza. Nie może być tutaj mowy o sprawnym wyprzedzaniu w trasie, zwłaszcza pod obciążeniem.

Zobacz test Nissana Almery I na portalu Motoblogi.pl

Śmiało można natomiast polecić samochody z silnikiem 2.0 140 KM. Motor ma opinię niezniszczalnego i doskonale daje sobie radę z autem. Zapewnia duży zapas mocy i momentu obrotowego, niezależnie od ilości przewożonych pasażerów i bagażu. Spalanie jest akceptowalne: w trasie wyniesie 8-9 l/100km, natomiast w mieście nie powinno przekroczyć 12 l. Co ważne, motor bez problemów współpracuje z instalacją gazową.

Ostatni z benzyniaków, motor o pojemności 1.8 i mocy 114 KM jest najnowocześniejszym silnikiem w palecie. Niestety, nie wszystko co nowe musi być dobre. Pomimo akceptowalnych osiągów, wysokiej kultury pracy i niezłej ekonomiki, silniki te bardzo często „biorą” olej. W skrajnych przypadkach trzeba dolewać litr oleju na każde przejechane 1000 km. Jedynym remedium na tą przypadłość jest kosztowny remont głowicy.

Chwilę uwagi warto poświęcić jedynemu dostępnemu w Primerze silnikowi wysokoprężnemu. Ta sprawdzona, niewysilona jednostka z pośrednim wtryskiem paliwa (komora wirowa) generuje moc zaledwie 90 KM. Pomimo to, okazuje się całkiem dynamiczna i oszczędna (spalanie w ruchu miejskim nie powinno przekroczyć 7 l/100km). Jak to u Nissana (przed mariażem z Renault) – bez fajerwerków, za to prosto i bezawaryjnie.

Nissan Primera zapewnia wygodną podróż pięciu pasażerom. Komfort jazdy jest zadowalający, prowadzenie również. Jedynie bardzo szybko pokonywane zakręty są w stanie wyprowadzić Nissana z równowagi. Samochód ma bardzo ładne, wykonane z dobrych jakościowo materiałów, wnętrze. Również nie ma powodu do narzekań na wyposażenie – w większości przypadków jest ono (jak na początek XXI wieku) bardzo bogate. Podobnie, jak w przypadku dwóch opisanych wyżej pojazdów, również podczas użytkowania Primery nie grożą nam nieprzewidziane postoje. Rozrząd (w jednostkach benzynowych) napędzany jest bezobsługowym łańcuchem. Z typowych usterek można wskazać szwankujący mechanizm przednich wycieraczek (niski koszt wymiany) oraz wahacze przedniego zawieszenia, wrażliwe na fatalny stan polskich dróg. Koszt dobrej jakości zamiennika wynosi około 300 zł. Bezwzględnie należy unikać egzemplarzy wyposażonych w bezstopniową skrzynię biegów CVT. Rozwiązanie to okazało się awaryjne i bardzo kosztowne w naprawach. Trzeba niestety wspomnieć o korozji, która wraz z upływem lat nieuchronnie atakuje nadwozie i podwozie. Podczas oględzin koniecznie należy sprawdzić stan mocowań (kielichów) amortyzatorów przednich pod maską – również potrafią rdzewieć. Przy odrobinie dobrych chęci, jednak można znaleźć zadbaną Primerę, która z powodzeniem posłuży jeszcze przez kilka lat. Koszt zakupu samochodu nie powinien przekroczyć 12 tysięcy złotych – ujawnia się tutaj wyraźna przewaga Nissana nad Hondą i Toyotą. Zaoszczędzone pieniądze można przeznaczyć na ewentualną wymianę elementów układu hamulcowego, opon, czy drobne poprawki blacharskie i cieszyć się w pełni sprawnym, wygodnym i bardzo wdzięcznym samochodem.

Więcej informacji o zakupie auta znajdziesz w darmowym poradniku >>>

Mazda 626

Limuzyna za 15 tys. zł

Mazda 626 – jaka jest, każdy widzi. Parafrazując znane porzekadło, można dobrze oddać całokształt prezentowanego modelu. A o 626-tce można powiedzieć tylko w taki sposób: jest to doskonale dopracowane, praktyczne, wytrzymałe, acz niezwykle nudne auto. Historia modelu sięga roku 1979, kiedy to zaprezentowana została pierwsza jego odsłona. Ostatnia, V generacja Mazdy 626, produkowana była w latach 1997-2002 w Japonii. Nas będą interesowały wyłącznie samochody z ostatnich dwóch lat produkcji.

Standardowo, wybierać możemy spośród trzech wersji nadwoziowych. Wersja kombi posiada powiększony o 6 cm rozstaw osi i oferuje dzięki temu więcej miejsca w kabinie pasażerskiej.

Spośród silników, pod uwagę warto brać tylko motory o pojemności 2.0 – benzynowy (116 i 136 KM) oraz diesel DiTD 110 KM. Są one naprawdę mało awaryjne i zapewniają rozsądną dynamikę. Diesel zadowoli się niewielką ilością oleju napędowego, w przypadku mocniejszego wariantu benzynowego trzeba liczyć się ze spalaniem 8-9 l w trasie i 11-12 l w ruchu miejskim.

Mazda jest samochodem miękko zawieszonym, niektórzy twierdzą, że nawet zbyt miękko. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, do jakich (głównie) klientów auto było adresowane. Komfortowa charakterystyka resorowania zadowoli z pewnością osoby preferujące spokojną, majestatyczną jazdę. Nie oznacza to, że Mazda jest zawalidrogą. Wprost przeciwnie – świetnie sprawdza się na autostradach, mimo, że jej wyciszenie odbiega nieznacznie od tego oferowanego np. przez Toyotę.

Główną bolączką modelu 626 jest zabezpieczenie antykorozyjne – chyba najgorsze spośród przedstawianych aut. Na potęgę rdzewieje wydech, elementy podwozia, nadkola oraz zagięcia blach. Rozrząd silników napędzany jest paskiem, który wymaga regularnej kontroli i wymiany. Sporadycznie zdarzają się awarie alternatorów i niektórych elementów instalacji elektrycznej. Jednak, na tle wielu nowszych samochodów, Mazda 626 jawi się jako auto niemal bezproblemowe. Jeśli natrafimy na niewyeksploatowany egzemplarz z niezłym stanem blacharki, warto go kupić. Problemem jest podaż aut krajowych – większa część 626-tek pochodzi z importu.

Ford Mondeo mk3

Auta europejskie do 15 tys. zł

Niektórych dziwić może zestawienie samochodu nowocześniejszego o całą epokę, z autami, których konstrukcja sięga połowy lat 90-tych. Jednak rzeczywistość rynkowa kształtuje ceny, a Forda Mondeo mk3 możemy kupić już za kwotę niższą niż wynosi założony budżet.

Prezentowana generacja flagowego modelu Forda debiutowała w roku 2000 i od razu stała się hitem rynkowym. Była chętnie kupowana przez rodziny, szukające dużego i komfortowego auta, a także przez korporacje, jako reprezentacyjny pojazd dla menedżerów.

Mondeo oferowane było jako hatchback, sedan i kombi. Na rynku samochodów używanych najłatwiej o dwie ostatnie odmiany. Z kolei, hatchback był najczęściej wybierany właśnie przez osoby prywatne. Oznacza to względnie najmniejsze przebiegi tych wersji nadwoziowych Mondeo i to właśnie ich szczególnie opłaci się szukać. Oczywiście w każdym przypadku, ciężko jest wierzyć stanowi licznika i to raczej dokładny przegląd mechaniczny (ale również stan użytkowych elementów wnętrza) powinien weryfikować decyzję o kupnie.

Obok wyboru nadwozia, drugą, być może najważniejszą kwestią jest rodzaj silnika. Tutaj istnieje bardzo wyraźny podział na zwolenników motorów benzynowych i diesli. Bez wątpienia, każda grupa ma swoje słuszne racje. Czterocylindrowe jednostki benzynowe (1.8 i 2.0) cieszą bezawaryjną eksploatacją, przyzwoitymi osiągami oraz umiarkowanym apetytem na paliwo. Z kolei diesle, posiadają potężny moment obrotowy (zwłaszcza wersja 2.0 TDCi 130 KM- 330Nm) i kuszą bardzo niskim spalaniem. Jednak ogólnie znane opinie o ich dużej awaryjności (pompa, wtryskiwacze) mogą skutecznie odstraszać potencjalnych nabywców. Prawda jak zawsze leży po środku. Owszem, silniki wysokoprężne, montowane w Fordach Mondeo dość często ulegają awariom, jednak usterki te są obecnie dość tanie w naprawach. Dla przykładu: koszt regeneracji jednego wtryskiwacza wynosi poniżej 300 zł. Jednak trzeba liczyć się z kosztowną wymianą sprzęgła, wraz z dwumasowym kołem zamachowym – koszt 3 tysiące złotych.

Użytkownicy w samych superlatywach wypowiadają się o zawieszeniu Forda. Zapewnia ono świetne walory trakcyjne i równie dobre wybieranie nierówności nawierzchni. Nie zużywa się przy tym przesadnie szybko, a bogata oferta zamienników pozwala na niedrogi serwis.

Drugim, obok świetnego zawieszenia, ogromnym plusem Forda Mondeo jest ilość miejsca we wnętrzu. Pięć dorosłych osób może komfortowo podróżować tym autem na długich trasach. Również wysoki jest poziom bezpieczeństwa, zarówno biernego, jak i czynnego, a wyposażenie przystaje do standardów XXI wieku.

Dość kuriozalnym jest więc fakt, że Ford nie dopracował w tym modelu zabezpieczenia antykorozyjnego. Rdza atakuje (szczególnie auta sprzed liftingu – a takie nas interesują, do 15 tys. zł) ranty drzwi, maskę i pokrywy bagażnika. Mimo to, Mondeo mk3 jest samochodem nowoczesnym, prawie bezproblemowym w eksploatacji (jeśli wybierzemy odpowiednią wersję i egzemplarz) i najwygodniejszym spośród tutaj prezentowanych.

Więcej informacji o zakupie auta znajdziesz w darmowym poradniku >>>

Od autora – jakie auto wybrać do 15 tys. zł?

Jak zawsze, wybór auta pozostaje indywidualną decyzją każdego kierowcy. Warto wziąć pod uwagę stan konkretnych egzemplarzy i jako zwycięzcę wyłonić samochód najbardziej zadbany, z udokumentowaną historią i przebiegiem. Najlepiej pochodzący z polskiego salonu. Każdy z prezentowanych modeli zapewni dobry komfort jazdy, niezłe osiągi i wiele przestrzeni wewnątrz. Główny dylemat brzmi: czy zaufać sprawdzonej, japońskiej technice, która daje znaczną szansę na bezawaryjną eksploatację, czy może postawić na konstrukcję nowocześniejszą, natomiast o nieco mniejszej renomie i trwałości? Na to pytanie, każdy będzie musiał odpowiedzieć sobie sam, natomiast niebawem w portalu przyspieszenie.pl ukaże się druga część artykułu, dokonująca porównania aut niemieckich z francuskimi, w tym samym budżecie.


Podobne wpisy:

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!