Downsizing – przyszłość motoryzacji? Nie – to teraźniejszość globalnej gospodarki!

Słowo ,,Downsizing” jest w ostatnich latach bardzo modne. Coraz częściej spotykamy frazy typu ,,zgodnie z ideą Downsizingu…” lub ,,to kolejny przykład Downsizingu…” Czy tego chcemy czy nie, tajemniczy ,,downsizing” wkroczył w nasze życie bardzo dawno temu, i nie chodzi tu tylko motoryzację!

Downsizing to pojęcie bardzo ogólne

Choć słysząc słowo ,,downsizing” większość z nas pomyśli o motoryzacji, jednak samo pojęcie ,,zmniejszania rozmiaru” ma o wiele szerszy kontekst, i znajduje zastosowanie w takich dziedzinach jak Ekonomia, nauki o zarządzaniu, czy w końcu, w motoryzacji.

Ogólnie słowo ,,downsizing” można przetłumaczyć na wiele sposobów np: miniaturyzacja, zmniejszanie. Jednak celem downsizingu nie zmniejszanie samo w sobie, celem jest zwiększanie szeroko pojętej efektywności.

Jeśli np. rozmawiamy o firmie, to używając frazy ,,downsizing” nie mamy na myśli zmniejszania zysków, raczej myślimy o ograniczeniu kosztów, zmniejszeniu ilości personelu itp. W tym wypadku zyski muszą zawsze rosnąć, a sam ,,downsizing” jest raczej wybiórczy. Dotyczy częściej wynagrodzenia szeregowych pracowników, rzadziej uposażenia prezesa.

Downsizing w motoryzacji nie jest lubiany. Dlaczego? Przecież funkcjonuje od ponad 100 lat?

downsizing

Wielu kierowców kojarzy ,,downsizing” silników z jednostkami napędowymi które nie są ani trwałe, ani specjalnie ekonomiczne w praktyce, a przy tym dość drogie w zakupie. A co można powiedzieć o silniku 1.9 TDI – super jednostka, trwały, ekonomiczny, bezproblemowy i…, że to jest silnik zbudowany dokładnie wg. idei downsizingu! Ograniczono pojemność silnika(koszty produkcji), zwiększono moc, zmniejszono spalanie – ogólnie VW zrobił dokładne to co w najnowszych silnikach TSI! Ale silników TSI jeszcze nie pokochaliśmy? Może nie jest to konieczne?

Downsizing ekstremalny

Wakacje 1.9D – 64 KM

Wyobraźmy sobie, że planujemy wyjazd na wakacje, i zastanawiamy ile wziąć pieniędzy. Paliwo 300 zł, hotel 1000 zł, jedzenie 200 – czyli suma wynosi 1500 zł. Ile zabieramy ze sobą minimum 2 tys zł, a najlepiej 3 tys. zł! Tak były kiedyś robione silniki, był pewien plan, obliczenia, ale konstruowano silnik ,,z nadmiarem”. Ponieważ inżynierowie wiedzieli, że na pewno nie przewidzieli wszystkiego (tak samo zresztą było np. w budownictwie). Dzięki temu samochód mógł wytrzymać rzeczy do których ,,teoretycznie” nie jest przygotowany, ale nie był tak efektywny…

Wakacje 1.9 TDI – 110 KM

Gdybyśmy planowali wyjazd zgodnie z ideą downsizingu (no może nie do końca:-) ) to trzeba było by również oszacować np. bilety do kina (ile kosztują, ile sztuk), koszt okularów przeciwsłonecznych z szansą zakupu skorelowaną z prognozą pogody, itp. Dokładany np. 100 czynników – i wyszła by nam najbardziej prawdopodobna cena wyjazdu 1784,21 zł. Ale ponieważ nasz ,,program” może być niedoskonały weźmiemy ze sobą dodatkowe 8% czyli razem 1926,94 zł. Resztę pieniążków wpłacamy na lokatę i zarabiamy na oprocentowaniu, oraz zmniejszamy ryzyko zgubienia ,,nadmiarowej” gotówki – efektywnie zarządzamy swoimi aktywami.

Silnik 1.4 TSI typ EA 211 – przykład downsizingu ekstremalnego

Silnik 1.4 TSI EA211W 2008 roku, 122-konny silnik 1.4 TSI był jedną z ikon downsizingu. Mały, mocny, ekonomiczny (przy spokojnej jeździe :-)). Turbosprężarka, wtrysk bezpośredni co tu można jeszcze zrobić żeby był bardziej efektywny – np. mniej spalał paliwa. Hmm, można zrobić żeby się jeszcze szybciej nagrzewał (zintegrowany z głowicą kolektor wydechowy chłodzony cieczą), oraz ,,wyłączać” zbędne cylindry.

A co z ,,downsizezingiem” dla producenta? Otóż, udało się obniżyć masę jednostki 1.4 TSI o 22 kg! (104kg wobec 126 kg!). Mniejsza masa = tańsza produkcja. Przy okazji – również kierowca będzie zadowolony – lżejsze auto to niższe spalanie.

Efekt, spalanie mniejsze o 0,4 l/100 km (cykl mieszany), choć przy prędkości maksymalnej nowy silnik (EA211) spala już 2 litry mniej niż stara wersja (EA 111). Zapytacie, czy gra jest warta świeczki…

Przewidzieć nieprzewidywalne – największe wyzwane

Ile przejedzie samochód z silnikiem 1.4 TSI bez oleju? Zaraz, zaraz, przecież zapali się czerwona kontrolką i w ogóle nie wolno jeździć bez oleju, ew. silnik sam się ,,zgasi” i nie da się uruchomić. Nawet jak da się jechać bez oleju, to momentalne padnie turbo, a po chwili silnik się zatrze. Został tak zaprojektowany, że musi mieć olej.Są jednak silniki (samochody wojskowe) które bez oleju spokojnie wytrzymają nawet 1000 km! Są tak zaprojektowane, to przecież prawdopodobne, że ktoś strzałem z karabinu przedziurawi (i tak wzmacnianą) miskę olejową…

Downsizing jako idea, działa skutecznie tylko wtedy jak ,,model rzeczywistości” zakładany przy projektowaniu silnika (czy strategii zarządzania personelem) pokrywa się z rzeczywistością. Im więcej ,,nieprzewidzianych” czynników wyniknie, tym więcej będzie ,,awarii”. Tu nie ma marginesu błędu, albo jest on minimalny, nic nie jest ,,przeszacowane – tak na wszelki wypadek”. Na wszelki wypadek to jest assistance, taksówka – to jest jedno z założeń tego bardzo zaawansowanego modelu, tyle tylko, że na wyższym poziome, w skali makro.

Dygresja: ,,efekt motyla”

Może to nie ma zbyt wiele wspólnego z teorią chaosu, ale pewne podobieństwa do ,,efektu motyla” wstępują. Współczesne samochody są tak skomplikowane i złożone, że czasem, zupełnie absurdalna przyczyna może np. unieruchomić samochód. Wystarczy, że jakiś mały robaczek wejdzie nie tam gdzie trzeba, i w aucie dzieją się ,,cuda” trudne do wytłumaczenia. Inżynier nie przewidział, że np. kondensator w układzie elektrycznym wydziela zapach który bardzo się podoba karaluchom z okolic Lublina – przyznaje – trudno to przewidzieć. Pech chciał, że karaluchy z okolic Lublina, mają zazwyczaj mokre nóżki i powodują zwarcie przy kondensatorze. A właśnie ten kondensator, jest odpowiedzialny za prawidłowe działanie czujnika położenia wału korbowego. Błędne wskazania tego czujnika, sprawiają, że silnik pracuje w trybie awaryjnym a w serwisie nie wiedzą dlaczego…

Konstruktor nie mógł tego przewidzieć to oczywiste, ale jego szefowie zakładali, że produkt jest niedoskonały (bo nie może być) i mają odpowiednie ,,procedury awaryjne”.

,,Z szeregu awaryjnych jednostek, można zbudować bezawaryjny system”

Podsumowanie: Downsizing = Efektywność?

Dowsizing jako model budowania silników (i całych samochodów) działa mimo tego, że jest awaryjny. Dlaczego? Awarie są również częścią ,,planu marko”, który działa nawet jak nowy silnik ,,padnie” po przebiegu 50 tys. km, działa również, jak właściciel ekskluzywnej limuzyny, 5 razy w roku ma nieplanowane wizyty w warsztacie. Dlaczego?

,,Wakacje 1.9 TDI” udadzą się…na 99,21 procenta. A co z pozostałymi 0,79 procentami użytkowników? Cóż, klienci będą ,,marudzić” w internecie lub po prostu dadzą za wygraną. Zarobimy miliard, stracimy milion – bilans jest ok :).  Jest to po prostu ,,wliczone” w koszty – przecież firmy motoryzacyjne też działają w myśl idei downsizingu, małe koszty, duże przychody, maksymalna efektywność 🙂


Podobne wpisy:

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!