Moto Bałkany 2012 – pierwsza relacja
Tobiasz dzielnie przemierza kolejne kilometry. Niebezpieczna podróż motocyklowa w nieznane trwa. Mimo małego incydentu, który przydarzył się na trasie pod Budapesztem.
Wywrócony motocykl, trudne warunki, nieznane tereny – nic nie zraża naszego redakcyjnego kolegi do kontynuowania podróży życia.
Moto Bałkany 2012 – incydent pod Budapesztem
W lakonicznym komunikacie Tobiasza, otrzymanym w piątek, czytamy:
,,- Przejechałem już Sarajewo. Jestem w drodze do Mostaru. Przejechałem już ok. 1300 km. Żyję. Pierwszego dnia, przed Budapesztem, położyłem motocykl. To stało się…podczas ustawiania go do zdjęcia, które przesyłam. Złamałem prawą stopkę. Jadę już 800 km bez niej. Muszę dać radę, bo tutaj nikt nie ma spawarki do aluminium. Skrzywiłem też klamkę hamulca i urwałem kierunkowskaz. Ten ostatni naprawiłem.
Bośnia to najpiękniejsze miejsce na ziemi…
Droga do Budapesztu była piękna. Aż do granicy. Wtedy zaczęła się burza – deszcz, grad. Przebierałem się dwa razy. Pierwszą noc spędziłem w dzikich warunkach na jakiejś górze. Drugą, tuż przed Sarajewem, na łące przy rzece. To było coś pięknego. Pomogli mi bardzo mili ludzie. Dziś, jak wspominałem, czeka mnie droga do Mostaru. Bośnia to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Wieczorem powinienem wjechać do Czarnogóry.”
Kolejną relację Tobiasza opublikujemy już jutro.