Przebieg pojazdu a olej silnikowy. Syntetyk, półsyntetyk, mineralny?

Użytkując pojazd, na którego liczniku stuknęło już grubo powyżej stu tysięcy kilometrów, zapewne nie raz zastanawialiśmy się, czy nie przejść na inny olej. Czy potrzebnie? Na to pytanie powinien odpowiedzieć sobie każdy sam. A wcześniej zastanowić się, czemu taka myśl po głowie przeszła. Czy spowodowały to jedynie cyfry na wskaźnikach czy może wystąpił inny sygnał.

Olej silnikowy a przebiegJeśli zaniepokoił nas tylko przebieg, silnik ma się dobrze, nic nie wskazuje na jego zwiększone zużycie – to niepotrzebne dywagacje. Bywa, że samochód cały czas jeździ na złym oleju, ale to zupełnie inna historia. Ale wróćmy do przebiegu. Dlaczego nie powinniśmy się nim sugerować?

Wybór oleju a przebieg samochodu

 

Po pierwsze, różnie może wyglądać zużycie nawet dwóch identycznych jednostek napędowych z tym samym przebiegiem. Jeden po przejechaniu stu pięćdziesięciu tysięcy może wykazywać minimalne zużycie, natomiast drugi nadawać się do remontu. Po drugie licznik może być… cofnięty – oszukują w ten sposób nieuczciwi sprzedawcy, by uzyskać wyższą cenę przy sprzedaży. Nawet przebieg potwierdzony książką serwisową może nie być prawdziwy. W takiej sytuacji motor może mieć już za sobą lata świetności. Są to wystarczające powody, aby nie sugerować się przejechanymi kilometrami.

Wytycznym powinno być wspomniane zużycie. Jak to sprawdzić? Najprostszym sposobem jest monitorowanie poziomu oleju w silniku. Jeśli pomiędzy obsługami serwisowymi dolewamy sporo, powinniśmy ustalić dlaczego. To już nie jest takie proste, ale wykonalne (nawet dla osoby nie czującej się mocno w temacie obsługi i eksploatacji pojazdu). Wystarczy obserwować. Najpierw trzeba ustalić czy olej pobierany jest, gdy silnik jest zimny czy gorący. Może zdarzyć się sytuacja, że w obu przypadkach. Zauważymy to najczęściej poprzez niebiesko – siwy dym wydobywający się z rury wydechowej. Dla silnika nierozgrzanego – zaraz po rozruchu, dla rozgrzanego – gdy temperatura cieczy chłodzącej osiągnie około 90 stopni Celsjusza.
W takim przypadku najczęściej zużyte są uszczelniacze zaworów lub pierścienie i nie pomoże już żaden olej. Można podjąć próbę ratunku substancjami typu „moto doktor”. Jednak tylko wtedy, gdy pobór oleju jest w granicach rozsądku, a elementy nieznacznie wypracowane. W przypadku poważnego wyeksploatowania zostaje już tylko remont silnika.

Remont silnika, czy zmiana oleju?

 

Natomiast jeśli pojazd zużywa pomiędzy wymianami do ok. 1 – 1,5 litra oleju, warto przyjrzeć się jaki olej stosujemy i zastanowić, czy nie zmienić na lepszy. Z tym, że w przypadkach zużywania oleju przez silnik, lepszym będzie ten który zapewni wyższe parametry lepkościowe.
Przykład: Stosujemy 10W40 – występuje zużycie po rozruchu w ujemnych temperaturach. Należy przejść na 5W lub 0W40. Ważne, żeby nie przejść na 30 lub 20 po „W”, bo poprawimy lepkość przy zimnych startach, a pogorszymy dla silnika rozgrzanego i nastąpi pobór.
W sytuacji odwrotnej, gdy zużycie oleju występuje, kiedy motor jest ciepły, najczęściej po przejechaniu długiej trasy, musimy zwiększyć drugi parametr. Należy zastosować olej, który zapewni wyższą lepkość w wysokiej temperaturze, czyli po „W” 50 lub 60 (np. 10W50, 5W60, itp.) Ważne, żeby nie przejść na 15W, gdyż wtedy pogorszymy smarowanie przy zimnym rozruchu, w ujemnych temperaturach. Analogicznie jak w pierwszym przypadku.


Z gorszego oleju na lepszy? Czy można?

Zapewne powyższe zdania nasuwają pytanie czy można przejść z mineralnego lub półsyntetycznego na olej w pełni syntetyczny. Oczywiście, że można. Mity z rozszczelnieniem silnika czy obróceniem się panewki były prawdziwe w czasach odległego PRLu, kiedy udało się zdobyć „zachodni” (wtedy o niebo lepszy od naszych rodzimych) olej, który były w stanie nawet zakleić elementy silnika. W tamtych czasach przejście na płyn o korzystniejszych parametrach wiązało się z niemiłymi skutkami. Raz, że wysokiej jakości olej czyścił elementy silnika i przy okazji zatykał filtr, powodując zbyt wysokie ciśnienie w układzie. Dwa, jeśli silnik był nieszczelny i komunistyczny „wspaniały” środek smarny zaklejając ubytek go uszczelnił, po zastosowaniu lepszego – nastąpiło rozszczelnienie. A gdy dołączył do tego zatkany filtr i podwyższone ciśnienie, efekt można sobie wyobrazić.
Dziś wysoką klasyfikacją jakościową odznaczają się także oleje mineralne (API SL/CF ). Zdarzają się takie, które mają niższą klasę, jednak zarówno mineralny i w pełni syntetyczny może mieć taką samą.
Syntetyczne z reguły mają najwyższy wskaźnik lepkości, dlatego są najdroższe. Do samochodów z silnikami nowszej generacji często zalecane.

Przy zmianie oleju na inny warto sprawdzić czy posiada normę narzuconą przez producenta. Ważne, żeby nie była niższa od wymaganej. Przykład: Grupa VW – normy VW 504.00/507.00 lub 505.01.


Podobne wpisy:

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!