Test: Harley–Davidson Street Glide 1.7 – legenda Czarnej Perły
Pamiętacie statek kapitana Jacka Sparrowa z filmu „Piraci z Karaibów”? Był wielki, czarny, niedoskonały i sprawiał wrażenie łajby, która w każdej chwili może się rozlecieć. Mimo swoich wad, był obiektem westchnień i walk pomiędzy dwoma samozwańczymi kapitanami. Jednym słowem coś w sobie miał…
Harley–Davidson Street Glide 1.7 – dobrze to brzmi
Co ma wspólnego stara wyimaginowana łajba z kolejnym dzieckiem z pod znaku H-D? Wiele. Cruiser ten jest również czarny, duży, sunie powoli, ale z dużą dozą dostojeństwa. Jego silnik głośno dudni z rur wydechowych trzęsąc się przy tym i podskakując tak jak by miał zaraz się rozpaść. Ma dużo mankamentów, ale to wszystko składa się na jego urok. Motocykle to nie tylko technika i moc. To także dusza i styl. Warto o tym pamiętać.
Street Glide – „miejski ślizgacz”, czy aby na pewno ?
Street Glide to motocykl stworzony z myślą o podróżach, z lekką nutą ,,miejskości”, na co wskazuje nazwa. Dla mnie model ten w ogóle nie jest ,,street”. Wielka przednia owiewka, radio, tempomat, daleko wypuszczone „podłogi”, a przede wszystkim odstające z tyłu kufry dyskwalifikują ten sprzęt jak ulicznego wojownika. Na szczęście dla niego, istnieje poza-miejska alternatywna, czyli długie trasy, w których sprawdza się doskonale.
Silnik Screamin’ Eagle
Duży silnik o pojemności 1.690 ccm nazwany dumnie przez konstruktorów „krzyczący orzeł”, generuje bardzo wysoki moment obrotowy, dzięki czemu 6 – stopniowa skrzynia biegów staje się praktycznie bezużyteczna. Nie ważne jaki mamy bieg, motocykl zawsze przyspiesza tak samo. Nie trzeba wajchować, w górę i dół, żeby wyprzedzać samochody. Wystarczy dodać gazu i zaczynamy „procedurę’” wymijania kolejnych aut. Nie przypadkowo używam słowa „procedura”. Street Glide na pewno nie jest motocyklem zrywnym. Jego charakterystyka bardziej utożsamia się z dostojeństwem niż szybkością. Czy jest to wada? Dla posiadaczy motocykli japońskich na pewno tak. Posiadacze amerykańskich motocykli są po prostu inni i dla nich osiągi schodzą na drugi plan.
Harley–Davidson Street Glide 1.7 – waga ciężka
Spalanie giganta
Również duża waga tego modelu Harleya może być osądzana w dwojaki sposób. Jeśli myślimy o tym modelu w kategorii ,,street”, to jest za ciężki. Zaś jeżeli Street Glide’a, chcemy wykorzystywać w celach podróżniczych, to docenimy ją w momentach mijania się z ciężarówkami, kiedy kierowca spotyka się z silnymi powiewami powietrza, czy podczas mocnych bocznych wiatrów. Jednoślad za nic sobie ma ruchy powietrza wokół siebie. Kieruje się pewnie, a jego ciężar stabilizuje tor jazdy. Wysoka waga i duży silnik nie wpływają negatywnie na spalanie. Aby pokonać sto kilometrów, jednostka potrzebuje 6.5 litrów benzyny. Uważam, że jest to dobry wynik.
Mocne hamulce i słabe zawieszenie Street Glide’a
Hamulce, zatrzymują tego ważącego 355 kg kolosa w doskonałym tempie. Przyczepić można się do działania systemu ABS. Włącza się stanowczo za wcześnie, a jego działanie zwalnia hamulec aż nad to. Przednie zawieszenie pod wpływem działania hamulca przedniego dosyć mocno nurkuje. Trzeba się do tego przyzwyczaić, gdyż pierwsze hamowania mogą wydać się niebezpieczne. Tylny zawias działa tak, jakby go nie było. Każdą dziurę bardzo mocno odczuwa kręgosłup kierowcy. Może i sprawdza się to na zachodzie lub USA, ale u nas woła o pomstę do nieba, lub do rehabilitanta.
Wyposażenie Street Glide
W standardzie otrzymujemy wiele potrzebnych, lub nie, opcji. Na pokładzie znajdziemy m. in. tempomat, radio CD – o dziwo muzykę słychać nawet przy wysokich prędkościach i to w dość dobrej jakości. Jest też mechanizm samoczynnie wyłączający kierunkowskazy oraz zbliżeniowy kluczyk (nie trzeba go wkładać do stacyjki, wystarczy mieć go w kieszeni, aby odpalić silnik). Po odejściu na parę metrów, alarm motocykla samoczynnie się uzbraja- jest to bardzo dobry patent. Martwi mnie wykonanie elektroniki. Wyświetlacz radia posiadał w dolnej części, dziwne biało czarne pasy, które wskazują na jego uszkodzenie. W motocyklu za około 100 tys zł nie powinno się to zdarzyć.
Mnogość informacji „deski rozdzielczej” nie przytłacza – jest bardzo dobrze wkomponowana w jej układ. Znajdziemy na niej: prędkościomierz, obrotomierz, wskaźnik poziomu paliwa, wskaźnik temperatury silnika, ładowanie, oraz ciśnienie oleju. Nocą, wszystko to bardzo dobrze współgra z pomarańczowym podświetleniem deski.
Jazda testowa: pozycja za kierownicą Harley’a
Pozycja za kierownicą jest wygodna. Duże siedzenie, przypominające fotel jest bardzo wygodne. Nogi, delikatnie wysunięte do przodu pewnie spoczywają na podestach, a ręce są naturalnie wyciągnięte i oparte na kierownicy. Wielogodzinna jazda na pewno nie będzie udręką. Tylne siedzenie jest niezbyt dużych rozmiarów. Nie wygląda na komfortowe. Po przejechaniu kilku kilometrów wrażenie to przemija. Pasażer jedzie wygodnie i czuje się pewnie.
Kłopotliwe otwieranie kufrów
Jak przystało na motocykl turystyczny, Street Glide posiada kufry. System zamykania i otwierania jest dość kłopotliwy. Wynika to z budowy kluczyka, który jest okrągły, a włożyć musimy go w jednej pozycji. Wiele razy kręciłem nim dookoła, żeby dobrać się do swoich rzeczy. Tych z kolei mieści się w nich dużo. Kufry są bardzo pakowne i nadają linii motocykla niepowtarzalny styl.
Niewybaczalne błędy, czyli wady legendy
Żeby nie było tak różowo, motocykl posiada kilka mankamentów uwłaczających godności marki Harley – Davidson. Zacznę od tzw. „zlewki” przy główce ramy (przypominam, za motocykl trzeba zapłacić ponad 100 tys. zł) – jest to po prostu nie do przyjęcia! Spawy pomiędzy kolejnymi elementami konstrukcyjnymi jednośladu również są mizernej jakości. Po paru umyciach w dwóch miejscach pokazała się najlepsza przyjaciółka metalu – rdza. Mam nadzieje, że to czysty przypadek.
Harley–Davidson Street Glide 1.7 – wygląd i styl
Ocenianie wyglądu z mojej perspektywy jest po prostu nie fair, każdy ma inny gust. Jednakże o pięknie tego motocykla, świadczyć mogą dziesiątki, czy nawet setki głów, odwracające się za ,,czarną perłą”. Przednia okrągła lampa, wpasowana w kontrowersyjną owiewkę zaczyna idealną linie Harleya. Później jest piękny – kapiący chromem, ogromny silnik, a nad nim zbiornik paliwa z chromowanym wykończeniem i bocznym napisem „Harley – Davidson”. Następnie, zgodnie z literą S, jego linia obniża się przez tylne siedzenie i kufry. Rodzi to styl jedyny w swoim rodzaju.
Test Harleya Street Glide – naszym zdaniem
Harley Davidosn Street Glide, nie jest motocyklem idealnym. Posiada wiele wad, które dla wielu dyskwalifikują go z grona motocykli, wartych kupna. Z drugiej strony głos silnika, wibracje, pozycja za kierownicą i wygoda nadają niesamowitego charakteru i stylu jazdy. Jeśli jeszcze w tle leci Black Sabbath, albo muzyka The Doors, to jadąc tym sprzętem zaczynam łapać, o co w tym wszystkim chodzi.