Test: Suzuki Splash 1.0 65 KM – małe jest duże

Gdyby na etapie projektowania samochodów kierowano się zdrowym rozsądkiem, po ulicach jeździłyby wyłącznie takie auta jak Suzuki Splash. Niestety (na szczęście?) nie wszyscy ludzie są rozsądni… Przetestowaliśmy Splash’a z silnikiem 1.0 65 KM.

Maksymalnie duża przestrzeń wewnątrz, niewielkie wymiary zewnętrzne, niskie spalanie – taki jest Suzuki Splash.

Suzuki Splash – historia

Z zachodu dobiegają do nas informacje o liftingu, któremu właśnie został poddany Splash. Choć zmiany nie są duże, to najwyższy na nie czas, bo samochód jest obecny na rynku już od 2008 r. Narodził się jako następca pierwszego minivana w segmencie A, czyli Suzuki Wagon R+.

Wagon R+ był rynkowym hitem w Japonii. W Polsce bardziej znany jest jego technologiczny bliźniak, czyli Opel Agila I generacji. Suzuki Splash także ma brata bliźniaka. Jest nim rzecz jasna Agila II gen. Splash, choć technologicznie bazuje na Swifcie, jest od niego większy. Długość to ponad 3,7 m, szerokość 1,7 m, wysokość prawie 1,6 m. Sporo jak na z założenia małe auto. Ale sporo jest też miejsca wewnątrz.

Test pojemności

Trzy foteliki dziecięce z tyłu? Nie ma problemu!

Suzuki Splash 1.0 65 KM - trzy foteliki

Suzuki Splash to samochód, którego bryła jest wykorzystana do granic możliwości. Nie jest do bólu prostokątny jak jego poprzednicy, ale zachował najważniejsze cechy – dużą przestrzeń dla pasażerów i bagażu. Auto jest wysokie. Wsiada się do niego łatwo, dzięki niskiemu progowi, miejsca nad głową jest wystarczająco dużo zarówno na przednich, jak i tylnych fotelach. Wspomniane 1,7 m szerokości pozwalają przewieźć na tylnych siedzeniach trzy osoby. Jeśli mają to być dzieci także nie ma problemu – bez użycia mocowań ISOFIX zmieszczą się tam trzy foteliki. Sprawdziliśmy to podczas testu. Nie brakuje także praktycznych schowków. W drzwiach znajduje się praktyczny uchwyt na butelkę.

Splash – test parkowania

Ci którzy uważają, że auta takie jak Agila i Splash powinno się przyporządkowywać do wyższego segmentu nie do końca mają rację. Owszem, są to przestronne, duże auta, ale jazda nimi nie różni się od jazdy prawdziwym maluchem typu Nissan Micra. Zwarta bryła Splasha zapewnia dobrą widoczność i wyczucie samochodu. Imponuje także promień skrętu. Samochód idealnie wypełnia prostokątne miejsca parkingowe. Szkoda, że ma tak niewielką tylną szybę. W innym wypadku można by nazwać go mistrzem parkowania.

Suzuki Splash – dziedzictwo Wagon R+

Testowany Splash, zgodnie ze swoją nazwą (z ang. ,,plusk”) budził wodne skojarzenia. Ten oryginalny kolor to pierwsze na co zwraca się uwagę oglądając auto. Nadwozie nie jest specjalnie urodziwe, mimo że widać znaczny postęp w stosunku do Wagon R+, który przypominał wózek do przewożenia lodówek. Splash miał podbić serca mieszkańców Europy, ale nie oszukujmy się – jego sylwetka, choć aerodynamiczna nie jest szczególnie efektowna. Zaletą takich aut jest nie to jak wyglądają, ale to, co z ich wyglądu wynika.

Chodzi o praktyczność. Przestrzeń bagażowa wyrażona w litrach nie robi kolosalnego wrażenia – 178/1050, ale na rynku niewiele jest samochodów, w których tą przestrzeń można wykorzystać niemal w 100 %. Otwieramy ogromną klapę bagażnika Splasha, składamy tylne siedzenia, które mechanicznie przesuwają się ku przodowi. Uzyskujemy miejsce nieograniczone wielkością otworu bagażnika. Korzyści: nie musimy dopłacać za transport pralki, czy lodówki.

Praktyczni Japończycy

Japończycy szybciej niż Europejczycy docenili wartość praktycznych aut. W Europie słabo przyjął się megafunkcjonalny Nissan Cube. Dla nas liczy się przede wszystkim wygląd auta. Jak szybko zmienilibyśmy zdanie, gdyby w godzinach szczytu przyszło nam parkować w centrum Tokio?

Test silnika 1.0 65 KM – trzycylindrowiec Suzuki

Podczas testu Splash spalił średnio 5,9 l

Testowany przez naszą redakcję egzemplarz jest wyposażony w trzycylindrowy silnik 1.0 l o mocy 65 KM. Ta jednostka występuje tylko w wersji wyposażenia Club, która nie jest najbogatsza, ale też nie uboga. Na pokładzie znajdziemy klimatyzację manualną, komputer pokładowy z niezbyt wygodną zmianą wskazań wyświetlacza (przy prędkościomierzu) i radio CD/mp3. Brakuje portu USB, mamy za to wielofunkcyjną kierownicę, obszytą przyjemną w dotyku imitacją skóry. Wysoko umieszczono gałkę zmiany biegów. Pięcioprzełożeniowa skrzynia pracuje precyzyjnie.

Nie można powiedzieć, że jednostka 1.0 65 KM jest mankamentem Splasha. Owszem jest to słaby silnik, który uniemożliwia dynamiczną jazdę, ale pamiętajmy o głównej cesze samochodu – praktyczności. Podobnie jak w testowanym przez nas niegdyś Chevrolecie Sparku (test), litrowa jednostka o mocy ponad 60 KM nie jest w stanie szybko rozpędzić, ważącego około tony, samochodu. W obu przypadkach główną zaletą jest za to niskie spalanie. Podczas testu Splash spalił średnio 5,9 l, a więc nieco ponad pół litra ponad wartość katalogową. Biorąc pod uwagę gabaryty auta, które można nazwać przecież małym vanem, jest to wynik bardzo dobry.

Suzuki Splash 1.0 65 KM - wnętrze

Splash ze słabszym silnikiem nie ma obrotomierza

Ale trzycylindrowe jednostki mają swoje wady. Silnik jest słyszalny powyżej pewnej granicy obrotów. Jakiej? Tu mamy kolejną wadę – obrotomierz znajduje się tylko na pokładzie wersji z mocniejszym silnikiem – 1.2 94 KM. To błąd, bo kontrola obrotów tej specyficznie pracującej jednostki, pozwoliłaby na lepszą kontrolę wartości spalania.

Suzuki Splash 1.0 65 KM – cena od metra

Szkoda, że samochodów nie kupuje się na takich samych zasadach jak nieruchomości. Wówczas, Suzuki Splash robiłby furorę na rynku. W Japonii coraz większą popularność zdobywają hotele kapsułowe, będące szczytem ludzkich możliwości w kwestii rozsądnego wykorzystania przestrzeni. Splash ma w sobie coś podobnego, nie zmarnowano w nim ani centymetra sześciennego miejsca.

Splash, Agila i…

Wracając do motoryzacyjnej rzeczywistości, Splash nie ma w swojej klasie wielu konkurentów. Opel nie oferuje już Agili, a z obecnych na rynku małych aut, do produktu Suzuki nie można porównać już niczego. Ale…

Ale cena egzemplarza z silnikiem 1.0 65 KM to 41 900 zł. To sporo, gdy weźmiemy pod uwagę, że obecnie za kwotę niespełna 40 tys. zł, możemy kupić już gorzej wyposażonego, ale większego Nissana Note’a (test tego auta opublikujemy wkrótce). Do niedawna w bardzo dobrej cenie można było za to kupić Splash’a z poprzedniego roku produkcji. Zapewne wszystko jest kwestią indywidualnych negocjacji z konkretnymi dealerami.

Główne zalety i wady Suzuki Splash

Splash, jak każde auto ma swoje minusy i plusy. Niektóre jednak się równoważą. Samochód jest już na rynku cztery lata. To długo, ale wiadomo już, że auto właśnie przechodzi facelifting. Silnik jest słaby i raczej nie nadaje się na autostradę, ale na krótszych dystansach spokojnie może przewieźć pięcioosobową rodzinę. Cena jest dość wysoka, ale adekwatna do możliwości taniego w utrzymaniu auta (rozrząd na łańcuchu). Nad Splash’em warto się zastanowić, jeśli kierujemy się w życiu rozsądkiem. Jeśli tak nie jest, wybierzmy używane BMW lub Alfę, które zapewnią większą radość z jazdy i koszty.

Suzuki Splash 1.0 65 KM – dane techniczne

Dane techniczne
Silnik – pojemność / typ / cylindry 996 cm3 / benz. / R3
Moc maksymalna (KM/obr./min) 65 /6000
Maks. mom. obrotowy (Nm/obr./min) 90/4800
Prędkość maksymalna (km/h) 160
Skrzynia biegów / napęd na koła man. 5 / przód
Przyspieszenie 0-100 km/h 10,7 s
Średnie zużycie paliwa* 5,1 l / 100km
Pojemność bagażnika 178/1050 l
Masa własna od 975 kg
Poj. zbiornika paliwa 45 l
Cena modelu testowego 41 900 zł
Wyposażenie modelu testowego
  • 4 poduszki powietrzne
  • ABS, EBD, BAS,
  • klimatyzacja manualna
  • radioodtwarzacz CD/MP3
  • immobilizer
  • elektrycznie sterowane szyby (przód)
  • kierownica wielofunkcyjna obszyta skórą
  • zdalnie sterowany centralny zamek
  • system ISOFIX
  • komputer pokładowy
  • aluminiowe felgi 15”

Podobne wpisy:

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!