Test: Hyundai Veloster 1.6 GDI – auto z innej bajki

Hyundai Veloster to jeden z najbardziej oryginalnych aut dostępnych na rynku. Czy czterodrzwiowy hatchback z 140-konnym silnikiem 1.6 GDI może zagrozić takim konkurentom jak VW Scirocco lub Renault Megane Coupe?

Niebanalny wygląd – pierwszy składnik sukcesu

Hyundai Veloster może być zaliczany do grupy aut o nadwoziach typu Hatchback, ,,udających” rasowe Coupe. Czy Veloster jest ładny? Trudno powiedzieć, jest na pewno efektowny, a to w przypadku tego typu aut ważna cecha. Zaletą nietypowego projektu nadwozia jest fakt, że Veloster to samochód jedyny w swoim rodzaju. Jaki inne auto ma  po lewej stronie jedne drzwi, a po prawej są już dwie sztuki! Dodajmy do tego częściowo przeszklony dach płynnie przechodzący w tylną klapę i ciekawe auto gotowe!

Jest oryginalnie, ale czy praktycznie? Czy takie rozwiązanie jest wygodniejsze od ,,zwykłego” trzydrzwiowego hatchbacka? Jeśli chodzi o zajmowanie miejsca z tyłu – oczywiście – dodatkowe drzwi po prawej stronie są praktyczne. Statystycznie, pasażerowie tylnych miejsc częściej wsiadają i wysiadają z prawej strony (oczywiście w ruchu prawostronnym). Zastanawia mnie tylko jeden fakt, po co tak walczyć o wygodę na tylnych fotelach skoro jest tam tak mało miejsca, że mogą być traktowane jedynie jako miejsce awaryjne.

Mając 182 cm wzrostu nie mogłem znaleźć dla siebie wygodnej pozycji na tylnej kanapie. Oczywiście widoczność (podobnie jak w przypadku większości konkurencyjnych aut) jest bardzo ograniczona. Właśnie dlatego, trochę dziwią mnie te dodatkowe drzwi, że niby wygodniej się wsiada – ok – tylko kto chciał by jeździć na tylnej kanapie?

Koniec oryginalności – czyli wnętrze

Wnętrze testowego Velostera jest niemal identyczne jak w nowy modelu i30. To ładny projekt, ale czy pasuje do awangardowego nadwozia? Powód zastosowania wielu elementów z Hyundai-a i30 oczywiście jest banalny – oszczędności.  Choć trzeba przyznać, że nie bardzo to oszczędzanie się udało, Veloster nie jest tanim autem (katalogowo), jednak ostatnio dealerzy mocno ,,zmiękli”…

Test drogowy – czy silnik 1.6 GDI dostarczy sportowych emocji?

Czy 140-konny, wolnossący, benzynowy silnik może dostarczyć emocji? Może, ale tak się nie dzieje w tym aucie. O ile w i30 ten silnik (w wersji 135-konnej) w zupełności wystarcza do sprawnej jazdy, o tyle w przypadku Velostera oczekiwalibyśmy więcej, konkretnie więcej emocji. Veloster przyspiesza od 0 do 100km/h w 9,7 sekundy – czyli bez rewelacji. Dynamiczna jazda ozacza korzystanie z wysokich obrotów, a to generuje spory hałas (proszę tego nie mylić z rasowym brzmieniem silnika – tu jest po prostu głośno). Nietypowe nadwozie również nie jest specjalnie wyciszone, autostradowa jazda może być męcząca właśnie ze względu na hałas.

Każdy kamień, każda nierówność…

Konstruktorzy Velostera postawili na sportowe ,,doznania” – czyli absolutny brak komfortu. Testowe auto było wyposażone w 18-calowe koła (co dodatkowo obniża komfort),  jednak jeżdżąc nawet na mniejszych felgach trzeba bardzo uważać na nierówności.  Nie jest łatwym zadaniem stworzenie samochodu który świetnie się prowadzi i zapewnia względny komfort resorowania, ale jest to możliwe (test Mini Cooper S).

Z drugiej strony, na równej, krętej drodze Veloster spisuje się znakomicie, jedynie wspomaganie kierownicy mogło by działać z większym oporem.

Koszty, wyposażenie, wartość

Testowy Hyundai jest wyceniony (katalogowo) na prawie 90 tys. zł! Mimo bogatego wyposażenia, klienci uznali, że to auto nie jest tyle warte i dziś można nabyć auta z 2011 roku, nawet w cenie poniżej 70 tys. zł! Za taką kwotę nie kupimy równie efektownego i bogato wyposażonego auta. Dodatkowym plusem jest pięcioletnia gwarancja bez limitu kilometrów – specjalność Hyundaia.

Podsumowanie

Można wymienić sporo wad Velostera np.: mała przestrzeń dla pasażerów, przeciętne osiągi, wysoka cena zakupu, niski komfort jazdy. Z drugiej strony ile samochodów może się pochwalić równie odważnym i oryginalnym designem? Ile aut równie mocno przykuwa wzrok przechodniów?  Tego auta na pewno nie kupuje się ,,z rozsądku”, w wyniki chłodnych kalkulacji – trzeba się w nim po prostu zakochać!