Limuzyna za 100 tys. złotych. Którą wybrać?

Doskonały samochód dla całej rodziny i jednocześnie pojazd na tyle komfortowy i reprezentacyjny, że z powodzeniem może być wykorzystywany przez prezesów firm. Czy te cechy da się połączyć w jednym aucie? Oczywiście. Na dodatek taką limuzynę można obecnie kupić za rozsądne pieniądze. Dość często wystarczy na to niecałe 100 tys. złotych.

 Informacja: Dobocom

Volvo V60

Kombi – praktyczna wizytówka

Bogate wyposażenie, doskonałe prowadzenie oraz przestronne i komfortowe wnętrze to główne zalety samochodów segmentu D. Do tego należy jeszcze dodać oszczędny i dynamiczny silnik. Tak przynajmniej jest w przypadku Mazdy 6. – Mazda postawiła w dużym stopniu na komfort podróżujących. Fotele są bardzo wygodne i w pełni regulowane. Pozwala to dostosować je do indywidualnych potrzeb tak kierowcy, jak i pasażerów, co jest zwłaszcza odczuwalne przy dłuższych trasach – wyjaśnia Piotr Jarosz, kierownik sprzedaży Mazda Bemo Motors w Warszawie. Ceny japońskiego kombi zaczynają się już od 90 tys. złotych.

Japoński samochód może pochwalić się też dużą przestrzenią bagażową. W wersji kombi mamy do dyspozycji bagażnik o pojemności 519 litrów, a kiedy złożymy tylną kanapę powiększa się ona do ponad 1750 litrów. – Należy przy tym pamiętać, że dzięki nowoczesnemu designowi auto, także w wersji kombi, jest bardzo reprezentatywne i trafia w gusta nie tylko rodzin, ale także osób zarządzających przedsiębiorstwami – dodaje Piotr Jarosz. Limuzyna Mazdy jest również wyposażona w technologie, które mają sprawiać, że podróż staje się bezpieczniejsza i wygodniejsza. Podstawowe wyposażenie zawiera m.in. system ABS z układem elektronicznego rozdziały siły hamowania (EBD) oraz układem awaryjnego hamowania (EBA). Kierowcę wspomaga także układ dynamicznej kontroli stabilności tory jazdy i układ kontroli trakcji.

Takie same rozwiązania w zakresie bezpieczeństwa są podstawowym wyposażeniem Forda Mondeo. Także przestrzeń bagażowa jest porównywalna w obu modelach samochodów. Jednak Ford postarał się w Mondeo o kilka dodatkowych atrakcji, które pozytywnie zaskoczą kierowcę i pasażerów. – W autach tego segmentu klimatyzacja jest czymś oczywistym. Jednak jeśli zostawiamy samochód na parkingu na kilka godzin w pełnym słońcu, to musimy chwilę poczekać, aż klimatyzacja przywróci przyjemną temperaturę. W Mondeo trwa to znacznie krócej, dzięki zastosowaniu filtrów przeciwsłonecznych w przedniej szybie, które zapobiegają nadmiernemu nagrzewaniu się wnętrza pojazdu w słoneczne dni – wyjaśnia Przemysław Bukowski, Kierownik Sprzedaży Flotowej Ford Bemo Motors w Poznaniu.

Mondeo wizualnie prezentuje się dynamicznie. Na jego przestronność wpływa natomiast fakt, że jest autem szerszym i dłuższym niż większość jego rywali z segmentu. Mondeo potrafi swoim wyglądem oczarować nawet najbardziej wymagających kierowców – włącznie z agentem Jej Królewskiej Mości, Jamesem Bondem, który jeździł Fordem w „Casino Royale”. Jak przystało na samochód agenta 007, Mondeo jest naszpikowane nowinkami technologicznymi. Możemy do nich zaliczyć chociażby system KeyFree oraz regulowany układ ograniczania prędkości (ASLD). Pozwala on unikać nieumyślnego rozpędzenia samochodu powyżej określonej prędkości, dzięki czemu możemy uniknąć mandatów. Limuzynę Forda można już kupić w podstawowej wersji z silnikiem benzynowym za około 85 tys. zł.

Dynamiczną sylwetką może się pochwalić także inne kombi segmentu D, które w ostatnim czasie zyskało wielką popularność – Hyundaii40. Model ten pokazuje, jak wielką wagę firmy motoryzacyjne zaczęły przywiązywać do wyglądu aut z powiększoną przestrzenią bagażową. Hyundai poszedł nawet o krok dalej od konkurencji i to wersja kombi i40 zadebiutowała jako pierwsza na rynku, przed sedanem. – Hyundai i40 jest bardzo przestronnym autem. Zarówno kierowca, jak i pasażerowie na pewno nie mogą narzekać na brak miejsca. Na tle konkurencji bardzo dobrze wypada także przestrzeń bagażowa limuzyny Hyundaia. Bagażnik ma pojemność 553 l, a przy złożonych siedzeniach powiększa się do 1719 l. Są to wartości porównywalne z Fordem Mondeo i Mazdą 6, lecz znacznie lepsze niż w Citroenie C5 czy Hondzie Accord – mówi Wojciech Kacperski, Dyrektor Działu Sprzedaży w szczecińskim salonie Auto Club.

Konstruktorom Hyundaia i40 CW udało się wykrzesać moc 136 KM z dieslowskiej jednostki o pojemności 1,7 l. Dzięki temu koreański pojazd może pochwalić się rewelacyjnym spalaniem – w cyklu mieszanym jest to zaledwie 4,7 l/100 km, a w trasie 4,3 l/100 km. Niskie spalanie wynika także z zastosowania 6-stopniowej skrzyni biegów. Jeżeli chodzi o przyspieszenie i prędkość maksymalną, i40 tylko nieznacznie odstaje od Forda czy Mazdy. Jednak koreański koncern tworząc swoją limuzynę na rynek europejski, zadbał o to, co na Starym Kontynencie jest niezwykle cenione – bezpieczeństwo podróżujących. Dlatego i40-tka została wyposażona w 9 poduszek powietrznych, system stabilizacji toru jazdy (ESP) czy stabilizacji pojazdu (VSM). Dla kierowcy i40 CW istotne będzie również sterowanie klimatyzacją, nawigacją czy sprzętem audio bez odrywania wzroku od drogi – wszystkie przełączniki na desce rozdzielczej znajdują się bardzo wysoko, co pozwala obsługiwać je w sposób intuicyjny. Także w przypadku cen, Hyundai ma zbliżony wartości do swego odpowiednika z Forda.

Klasa premium za rozsądną cenę

Jednym z pojazdów klasy premium, który zachwyca swoim wyglądem, jest Volvo S60. Z jednej strony S60 jest typowym przedstawicielem segmentu limuzyn, ale jego projektanci postarali się, aby samochód wyglądał zarazem jak coupe o bardzo dynamicznym charakterze. – Volvo S60 jest niezwykle przestronne i spokojnie może się nim wybierać w dłuższą podróż nawet 5-osobwa rodzina. Tylna kanapa została ukształtowana w taki sposób, że nawet pasażer siedzący pośrodku ma duży komfort podróżowania dzięki doskonałemu trzymaniu bocznemu siedzenia – mówi Filip Wodziński, dyrektor sprzedaży Volvo Auto Bruno w Szczecinie. – Jednocześnie w przedniej części kabiny model S60 jest bardzo przyjazny kierowcy, co powinno zadowolić nie tylko głowę rodziny, ale również prezesów firm, które wykorzystują Volvo jako samochód służbowy – dodaje Filip Wodziński.

Co ciekawe, Volvo S60 choć jest klasą premium, to w niektórych salonach można kupić nowy egzemplarz za niecałe 100 tys. złotych. – W tej cenie zyskujemy pojazd wyposażony m.in. w układ City Safety, który przy prędkości do 50 km/h jest w stanie zatrzymać samodzielnie samochód, unikając zderzenia z autem jadącym przed nami. Niezwykle przydatny jest również system ASC, który dzięki zastosowaniu czujników poprzecznego przechylenia pojazdu poprawia prowadzenie samochodu podczas bardziej agresywnej jazdy, szybkiego pokonywania zakrętów – wyjaśnia Filip Wodziński.

S60 można wybrać chociażby z dieslowską 2-litrową jednostką D3 o mocy 163 KM. Pozwala ona rozpędzić szwedzką limuzynę do 100 km/h w 9,2 sek. Jak na takiego „sprintera”, Volvo jest bardzo ekonomicznym samochodem i na 100 km w cyklu mieszanym zadowala się niecałymi 5 litrami ON. W trasie na przejechanie 100 km wystarczy nam jedynie 4,1 l paliwa.

Nieco więcej niż za pojazd szwedzkiego koncernu musimy zapłacić za innego przedstawiciela klasy premium – Mercedesa Klasy C. Podstawową wersję można kupić za niecałe 130 tys. zł., ale Mercedes Klasa C wart jest tych pieniędzy. – Design kokpitu wieńczy duży element ozdobny nad schowkiem deski rozdzielczej, wykonany z aluminium lub drewna, a także galwanizowane elementy zdobiące dysze powietrza. Komfort podróżowania podnoszą także fotele, które zapewniają dużą swobodę dla rąk i nóg. Na dodatek przednie fotele zostały wyposażone w częściowo elektryczną regulację wysokości siedziska i pochylenia oparcia. Fotel kierowcy wyposażono dodatkowo w mechanicznie regulowane podparcie, lepiej podtrzymujące lędźwiowy odcinek kręgosłupa – mówi Klaudiusz Czerwiński, dyrektor ds. sprzedaży w Auto-Studio Mercedes-Benz w Łodzi.

Kierowca Mercedesa Klasy C ma w zasięgu wzroku wszystkie niezbędne informacje na desce rozdzielczej ze zintegrowaną tablicą wskaźników i wyświetlaczem centralnym. Mercedes zadbał także o bezpieczeństwo – Klasa C została wyposażona m.in. w asystenta utrzymania pasa ruchu, martwego pola, ograniczenia prędkości, czy system bezpiecznego parkowania PARKTRONIC, który pomaga kierowcy wyszukać miejsce parkingowe i udziela konkretnych, ułatwiających parkowanie wskazówek. Na dodatek niemiecka limuzyna może się poszczycić doskonałymi osiągami. 2-litrowa jednostka BleuEFFICIENCY spala średnio 5 l ON na 100 km. Podobnie jak Volvo S60, do „setki” Mercedes przyspiesza w 9,2 sek., a na autostradzie może rozwinąć maksymalną prędkość 218 km/h.

Być wyjątkowym

Jeżeli ktoś myśli o nabyciu limuzyny, a jednocześnie chce być oryginalny, powinien zwrócić uwagę na Suzuki Kizashi. Co prawda Kizashi dostępny jest tylko w wersji sedan i z jedną odmianą silnika, ale za to jednostka ta dostarczy kierowcy wiele pozytywnych emocji. W Kizashi zamontowany został 2,4-litrowy, wolnossący silnik o mocy 178 KM. Na tle konkurencji jest to prawdziwa rakieta – w przypadku automatycznej, bezstopniowej przekładni CVT auto do 100 km/h rozpędza się w zaledwie 8,8 sek. Jeśli wybierzemy manualną, 6-stopniową skrzynię biegów sprint „do setki” skrócimy do 7,8 sek.! Przy takich osiągach Kizashi wciąż pozostaje jednak samochodem ekonomicznym – w cyklu mieszanym, na 100 km spala 7,9 l benzyny.

– Kizashi jest nie tylko bardzo dynamiczną limuzyną. Komfort podróżowania tym autem można porównać do klasy premium – mówi Żaneta Wolska-Marchewka, Kierownik Salonu Suzuki Auto Club w Poznaniu. – Tapicerka foteli jest wykonana ze skóry. Na dodatek przednie siedzenia są elektrycznie regulowane, w przypadku fotela kierowcy aż w 10 zakresach. Cały kokpit został wykonany z wysokiej jakości elementów. Suzuki w modelu Kizashi postawiło także na bezpieczeństwo, stąd chociażby poduszki i kurtyny powietrzne dla kierowcy i pasażerów. Warto dodać, że kierowcę dodatkowo chroni poduszka kolanowa oraz bezpieczny pedał sprzęgła i hamulca, który zapada się w przypadku zderzenia czołowego – wyjaśnia Żaneta Wolska-Marchewka. Prowadzenie samochodu ułatwiają także system ESP, ABS, elektronicznego rozdziału siły hamowania oraz dynamicznej kontroli jazdy. Na tę limuzynę musimy wydać około 115 tys. złotych.

Decydując się na zakup samochodu z segmentu D zyskamy niezwykle komfortowe auto o bardzo dobrej prezencji, które równie dobrze może być wizytówką firmy, jak i cieszyć oko wszystkich członków rodziny. Co równie ważne, kupimy samochód ekonomiczny, który dzięki swej dynamice świetnie nadaje się na dalekie podróże. A jeżeli tylko będziemy odpowiednio takie auto eksploatować i w odpowiednim czasie serwisować, wówczas limuzyna posłuży nam przez wiele lat. Później nie powinniśmy mieć też problemu ze znalezieniem kupca takiego pojazdu.

Informacja: Dobocom

Paweł Mikos


Podobne wpisy:

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!